Ewa_Gotuje

Wyroby seropodobne – przerażająca kopia prawdziwego sera?

Oryginał zawsze jest lepszy niż podróbka. Czy dotyczy to również sera? Produkty seropodobne mimo że często zawierają substancje, które spożyte w bardzo dużych ilościach mogą szkodzić, to jednak przez wielu są chwalone. Dopóki więc będzie na nie popyt, nie znikną ze sklepowych półek. I nikt z przeciwników podrabianego sera nic na to nie poradzi.

Fot. 123RF

Znajdziesz je w niejednym cheeseburgerze, są zazwyczaj dodawane do pizzy w wielu lokalach oraz do innych dań typu fast food. Wyroby seropodobne są równie często jedzone w restauracjach, co podawane na naszych stołach. Czym tak naprawdę różnią się od prawdziwego sera?

Inspekcja Handlowa jasno określa, że ser żółty to produkt mleczny i do jego produkcji może być użyty jedynie tłuszcz mleczny. Każda, nawet najmniejsza, domieszka (z wyjątkiem specjalnych dodatków - przypraw, specjalnej pleśni czy kwasów omega) tłuszczu roślinnego, tworzy z niego produkt seropodobny. Czasem taki produkt otrzymuje się w wyniku obróbki mieszaniny mleka z mlekiem w proszku i skrobią pszenną.

Tani jak ser?

Pierwszym wyznacznikiem tego, że mamy do czynienia z podróbką jest podejrzanie niska cena produktu. Niestety, za jakość się płaci. Prawdziwy ser nie może kosztować kilku złotych za kilogram, ponieważ do wyprodukowania tego kilograma potrzebujemy od 10 do 15 litrów mleka i koszty poniesione przy produkcji, przekroczyłyby zyski. Dlatego cena oryginału rozpoczyna się w granicach kilkunastu - kilkudziesięciu złotych za kilogram, w zależności od gatunku sera. Natomiast substytut sera dostaniemy w o wiele niższej cenie - czasem nawet poniżej 10 złotych za kilogram.

Podróbka i oryginał na jednej półce

Często wybór produktu nie jest do końca świadomy i dopiero po zakupach zauważamy, że zamiast sera kupiliśmy jego podróbkę. Nietrudno o tego typu pomyłkę, skoro często na jednej półce wyrób seropodobny leży obok oryginału. Jeśli do tego ta żywność jest ogólnie podpisana wielkimi literami: „sery" to i my zaliczymy je do jednej grupy produktów. Oczywiście, sprzedaż wyrobów seropodobnych pod nazwą sera jest niezgodna z prawem, ale sklepy i producenci potrafią obeść obowizujce przepisy. Jednym z pomysłów na zmylenie klienta jest zaproponowanie mu podróbki w opakowaniu, którego wygląd: kolor, kształt, kojarzą się i przypominają opakowanie firmy produkującej oryginalne sery

Zobacz też: Szczęście zamknięte w małej kostce

Szczęście zamknięte w małej kostce

Udziwniony skład

O tym, z jakim produktem mamy do czynienia dowiemy się z etykiety. Już sama nazwa powinna dać nam wiele do myślenia. Produkt określony mianem: ''ser typu gouda'', nie ma nic - oprócz miejsca na półce - wspólnego z prawdziwą goudą. Zwracajmy więc uwagę na nazwę „ser typu..". Wyjątek stanowią sery typu holenderskiego, ponieważ tak określa się sery wytworzone według tradycyjnej holenderskiej receptury. Brak napisanej wprost informacji, że to wyrób seropodobny wcale nie oznacza, że mamy do czynienia z prawdziwym serem. Przeczytajmy więc skład takiego produktu. Sztuczny ser od oryginału odróżnia wykorzystanie do produkcji, m. in. tłuszczy roślinnych, skrobi, mleka w proszku.

Czy nam zagraża?

Jedzenie wyrobów seropodobnych nie jest dla nas niebezpieczne, ponieważ te produkty zostały dopuszczone do sprzedaży. Jednak połączenie tłuszczy roślinnych i tych, pochodzenia zwierzęcego, z dodatkiem skrobi, sprawia, że produkt jest bardziej ciężkostrawny od oryginału. Ponadto często w produkcji tłuszcz mlekowy zastępuje się olejem roślinnym, który może przyczyniać się do wzrostu poziomu cholesterolu we krwi. Często w wyrobach seropodobnych możemy spotkać różnego rodzaju konserwanty, jak na przykład E251 czyli azotan potasu. W małych ilościach nie jest szkodliwy, ale zbyt duże spożycie może powodować bóle i zawroty głowy, a w skrajnych przypadkach zapalenie nerek. Co ciekawe, substancja nie może być stosowana w produktach dla dzieci poniżej pierwszego roku życia. Duże kontrowersje wzbudza także smak takich wyrobów. Dla jednych taki ser jest niesmaczny, bo według nich smakuje jak zjełczały olej. Wielu osobom nie odpowiada jego mocno kwaskowaty smak oraz fakt, że ciągnie się i rwie przy krojeniu. Znajdą się też tacy, którzy lubią jeść tego rodzaju produkty, twierdząc, że są tak samo smaczne jak dojrzewający ser.

Tekst: Katarzyna Augustyniak

 

Komentarze

Ostatnio komentowane przepisy

Desery Wegański deser czekoladowy z tofu

Tofu raczej nie kojarzy się z deserami, ale zapewniam, że tego warto spróbowa...

Odsłon: 51

30 min
5

Polecane artykuły

Ewa gotuje Mięsa z rusztu według Ewy Wachowicz i Mateusza Gesslera. Przepisy idealne na majówkę

Podczas tegorocznej majówki planujesz przygotować schab z rusztu? Jeśli tak, koniecznie zapoznaj się z przepisami, które w 510. odcinku programu "E...

0
Informacje Egzotyczny owoc o wyjątkowym smaku. Jak jeść kiwano i co można z niego zrobić?

Kiwano – egzotyczny owoc z Afryki – cieszy się coraz większą popularnością w polskiej kuchni. I nic w tym dziwnego – nie dość, że zachwyca ono swoi...

1
Informacje Witaminy z grupy B – na co pomagają, w czym się znajdują?

Witaminy z grupy B są niezmiernie ważne dla naszego zdrowia. Wspierają funkcjonowanie układu nerwowego, przyczyniają się do utrzymania zdrowej skór...

0
Informacje Sezon grillowy czas zacząć! Oto prawdziwy „narodowy sport Polaków”

Grillowanie zajmuje ważne miejsce w sercach Polaków. Śmiało można stwierdzić, że to nasz sport narodowy, który jednoczy przyjaciół i rodziny w upal...

0