Martin Gimenez Castro to szef kuchni, właściciel dwóch topowych restauracji w Warszawie i pierwszy polski „Top Chef”. Pasję do gotowania zawdzięcza rodzicom. Od 16 lat mieszka w Polsce z żoną Martą, którą poznał podczas pracy w Stanach Zjednoczonych, i córeczkami Martiną i Mią, które często gotują razem z tatą.
Choć jego kulinarne doświadczenie jest ogromne, w roli sous chefa pojawi się po raz pierwszy!
- Jako sous chef w Hell’s Kitchen przede wszystkim chcę jak najwięcej wiedzy przekazać uczestnikom i podzielić się swoim doświadczeniem. Nie chodzi przecież o to, by komuś udowodnić, że wiem lepiej, ale żeby uczestnicy jak najwięcej skorzystali z tego programu. Żeby wydali kolację i żeby goście restauracji Hell’s Kitchen byli zadowoleni i żeby im to, co dostaną na talerzu smakowało. To jest nasz cel. Jako szef kuchni, szef restauracji, chcę uczestników jak najwięcej nauczy .
Będzie to również jego pierwsza kulinarna współpraca z Mateuszem Gesslerem.
- Mieliśmy okazję poznać się na planie Top Chef parę lat temu, znamy się oczywiście w środowisku, w którym Mateusz ma bardzo wysoką pozycję. Nigdy jednak nie gotowaliśmy razem. Na planie okazało się, że świetnie się rozumiemy, bo obaj mamy duże doświadczenie, wiemy jak pracować z kucharzami i szanujemy się jako profesjonaliści. Oczywiście miewamy odmienne zdania, metody czy techniki pracy, ale to jest bardzo inspirujące! Non stop trwa wymiana doświadczeń. Atmosfera w Hell’s Kitchen jest mega profesjonalna i jestem przekonany, że będziemy w kontakcie po programie - na pewno będziemy coś robić razem.
Martin zdradził również, jakie według niego cechy powinien mieć zwycięzca „Hell’s Kitchen” i przyszły szef kuchni.
Zwycięzca Hell’s Kitchen przede wszystkim powinien chcieć się uczyć, być otwarty na przyjmowanie wiedzy. Po drugie powinien tę wiedzę umieć stosować w praktyce. Niezmiernie ważna jest również odporność na stres – bycie kucharzem, to nieustająca walka z czasem i przy tym wciąż trzeba gotować perfekcyjnie, smacznie i zadbać o gości.
Zwycięzca Hell’s Kitchen powinien być wojownikiem, który nie da się zjeść przez stres! Szukamy takiego kucharza, który odważnie będzie zdobywał wiedzę i się doskonalił.
Jest takie jedno słowo ważne dla uczestników programu i w ogóle kucharzy – pokora. Każdy szef powinien wymagać od siebie codziennie najwyższych standardów. Kuchnia świata jest ogromna, jest w niej tyle do zrobienia, do posmakowania, do poznania. Jeśli kucharz uważa, że jest najlepszy, to jest jego koniec. Wszyscy wielcy szefowie kuchni, którzy mają gwiazdki Michelin, wspaniałe osiągnięcia, mają świadomość, że zawsze można coś zrobić lepiej i że zawsze znajdzie się ktoś, kto może lepiej gotować.
Pokora w tym zawodzie, to słowo-klucz.
Doświadczony szef kuchni wygrał pierwszą polską edycję programu „Top Chef” w 2013 roku. Do dziś pamięta emocje, jakie mu towarzyszyły w tym dniu.
- Do tej pory zwycięstwo pierwszej polskiej edycji Top Chef wspominam jako absolutnie wyjątkowe wydarzenie w moim życiu. Startując do programu, w ogóle nie myślałem o zwycięstwie – chciałam tylko pokazać, jak gotuję. Gdy usłyszałem werdykt, nie wierzyłem, że to dzieje się naprawdę. Dopiero w następnych dniach dotarło do mnie, że wygrałem Top Chef! Legendarny program, który oglądałem całe dorosłe życie w Stanach… Nagle zostałem pierwszym polskim Top Chefem! Minęło 10 lat, a ja wciąż jestem mega dumny z tego tytułu. Z dnia na dzień moje życie się zmieniło, stałem się znany… ale ja nie zapominam, że jestem kucharzem. Tytuł Top Chef zobowiązuje. Codziennie, każdym daniem, które wychodzi spod mojej ręki, muszę to potwierdzić.
W koordynacji prac w „Hell’s Kitchen” Mateuszowi Gesslerowi oprócz Martina będzie pomagał mistrz gotowania z 30-letnim doświadczeniem, znany widzom z poprzedniej edycji: Robert Kondziela.
Ósma edycja „Hell's Kitchen” od 1 marca w każdą środę o godz. 21:00 w Polsacie.