Cukiernicy już od setek lat prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych i bardziej zaskakujących deserów. Szczególnie wdzięcznym tematem do kulinarnych eksperymentów są torty, których stworzenie wymaga nie tylko sporego kunsztu i doświadczenia, ale także niczym nieograniczonej wyobraźni. Połączenie tych trzech składników, niemal w stu procentach gwarantuje nam bajeczny efekt, przypominający małe dzieło sztuki. Takie torty potrafią stać się wizytówka miejsca w którym są serwowane, przyciągając smakoszy z całego świata.
Niektóre z tych przepisów stały się tak popularne, że toczono o nie wieloletnie spory i batalie sądowe. Czy było warto? Na to pytanie nie potrafimy odpowiedzieć, wiemy jednak, że wszystkie opisane poniżej desery są warte grzechu, a każdy łasuch powinien skosztować ich choć raz w życiu.
1. Tort Dobosza
Jeśli wybierzecie się kiedyś do Budapesztu, nie zapomnijcie spróbować wyjątkowego tortu Dobosza, który znajdziecie w niemal każdej węgierskiej cukierni. To najprawdziwsza chluba tamtejszej kuchni, nie ustępująca w niczym słynnym gulaszom, czy też tokajom. Ten wyjątkowy tort jest dziełem budapesztańskiego cukiernika Jozsefa Dobosa, który przygotował go specjalnie z okazji wielkiej wystawy cukierniczej w roku 1885. Dzieło Dobosa zachwyciło samego cesarza Franciszka Józefa oraz jego żonę Elżbietę. Cóż tak urzekło cesarską parę? Osiem cieniutkich warstw biszkoptu, każda z nich pieczona osobno, a następnie przełożona masą czekoladową, całość zwieńczona została karmelową polewą. Prawdziwy majstersztyk sztuki cukierniczej.
Ten tort możecie znać również pod nazwą Czarny Las, gdyż to właśnie oznacza „schwarzwald". Jak większość przepisów na tej liście, jest on wyjątkowo stary. Bardzo dobrze znano go jeszcze w XIX wieku i od tego czasu deser ten cieszy się niesłabnącą popularnością. Cukiernikiem, któremu zawdzięczamy tort szwarcwaldzki, ma być Erwin Hildenbrand. To właśnie on jako pierwszy miał opracować unikalną recepturę na delikatny, czekoladowy biszkopt, przekładany bitą śmietaną oraz nadzieniem wiśniowym. Aż trudno sobie wyobrazić, jak bez tego deseru wyglądałaby kuchnia niemiecka.
Tak jak nie byłoby Budapesztu bez tortu Dobosa, tak też Wiedeń nie mógłby istnieć bez słynnego tortu Sachera. Przysmak ten został stworzony w 1832 roku przez cukiernika, pracującego na dworze księcia Metternicha - Franza Sachera. Gdy powierzono mu zadanie przygotowania zupełnie nowego deseru dla koronowanych głów, nikt nie przypuszczał, iż efektem tych eksperymentów będzie jeden z najsłynniejszych tortów świata. Czekoladowe ciasto, przełożone morelową marmoladą i oblane grubą warstwą czekoladowej polewy, szybko podbiło serca wszystkich wielbicieli słodkości. Sława tortu była tak ogromna, iż przed austriackimi sądami wielokrotnie toczono batalie o prawo do wykorzystywania oryginalnej nazwy „Sachertorte".
Także Stany Zjednoczone zasłużyły na to, aby w tym zestawieniu pojawił się ich reprezentant. W historii tego ciasta, zawarta jest również historia typowo amerykańskiej przedsiębiorczości, która nie pozwala załamywać się nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach. Ponoć ciasto to zostało spopularyzowane w latach 20. XX wieku, za sprawą Johna Adamsa, który przed początkiem Wielkiego Kryzysu, prowadził doskonale prosperującą firmę, zajmującą się produkcją barwników. Gdy interes nieco podupadł, Adams wziął sprawy w swoje ręce i umieścił w sklepach gotowe mieszanki, wraz z barwnikiem i przepisem na krwiście czerwone ciasto. Sposób na podreperowanie biznesu zadziałał, a cały świat zaczął zajadać się tym niezwykłym ciastem.
Oczywiście, to zestawienie nie mogłoby obyć się bez deseru pochodzącego z ojczyzny sztuki kulinarnej, czyli Francji. W tym wypadku najlepszym przykładem, tego do czego zdolni są francuscy cukiernicy, będzie wyjątkowy tort Saint Honoré, który po raz pierwszy został przygotowany jeszcze w XIX wieku. Deser ten zrodził się w paryskiej cukierni Chiboust, a jego nazwa to hołd dla św. Honoriusza - patrona francuskich cukierników i piekarzy. Przygotowanie tego tortu to prawdziwe wyzwanie. Składa się on z bazy przygotowanej z ciasta francuskiego oraz kilku rodzajów kremów. Całość wieńczą zanurzone w karmelu ptysie. Jego przygotowanie to nie prosta sprawa, jednak efekt wart jest każdego wysiłku.
Jeśli torty kojarzą wam się jedynie z przekładanym kremem biszkoptem, ta propozycja zmieni wasz pogląd na ten deser. Tort Pavlovej, to wyjątkowa propozycja, której przygotowanie wymaga niezwykłego kunsztu. O miano ojczyzny tego smakołyku po dziś dzień spierają się ze sobą Australią i Nowa Zelandia. Pewnym jest, że po raz pierwszy, ten wyjątkowo lekki tort bezowy, przygotowano w połowie lat 20. XX wieku, jako hołd dla rosyjskiej primabaleriny Anny Pavlowej.