Książki "Przepis na miłość i zbrodnię" wędrują do:
1. Aleksandry:
Składniki: 2 kg wierności, tyle samo szacunku, łyżka wyrozumiałości i zrozumienia, szklanka wsparcia, półtora szklanki akceptacji wad, pół kilo dbania o siebie nawzajem, jeden kubek namiętności a drugi codziennej czułości, pół szklanki wspólnych pasji i marzeń, 3 łyżki troski, 1 kg zaufania i nieskończona ilość niewyobrażenia sobie życia bez drugiej połówki.
Wszystko wymieszać, spożywać codziennie, bez ustanku, do końca życia :). Ja stosuję i na miłości swego życia zyskuję.
2. Sandry:
Mój przepis na miłość to: tony poczucia humoru, szacunku i troski o siebie, całe wiadra zrozumienia i odpowiedzialności, garście pełne spontaniczności oraz szczypta zdrowej zazdrości. Wszystkie składniki porządnie wymieszać, przechowywać w ciepłym i bezpiecznym miejscu. Zachowuje świeżość nawet przez kilkadziesiąt lat.
3. Anny:
Mój przepis na miłość to (w poniższej kolejności):
- Wilczy głód - niepohamowany apetyt serca.
- Czujność - miłość może czaić się wszędzie.
- Gotowość - należy bacznie obserwować sytuację i spodziewać się wartkiej akcji.
- Zmysłowość - Ciało i duch powinno być nastrojone na "zalotne" energie.
- Uśmiech i pogoda ducha - nieodzowne atrybuty szczęścia.
- Wiara i nadzieja - ufność, że los nam sprzyja.
- Lekkość bytu - puszczamy pragnienie miłości, o wynik zadba już wszechświat.
- Cierpliwość - cierpki ale niezbędny składnik.
- Otwartość - w ramach rozsądku ale jak najbardziej wskazana.
- Ciepłe serce - lep na ludzi. Wszystkie składniki należy dokładnie wymieszać a następnie zapiec.
Powstały wypiek gwarantuje spotkanie drugiej połówki, a także podrzynanie stanu miłości.
4. Agaty:
Miłość to wbrew pozorom bardzo trudny orzech do zgryzienia. Nie każdemu udaje się za pierwszym razem, czasem wyjdzie zakalec, czasem coś się przypali, bywa, że jest zbyt mdło lub koszmarnie słodko... co więc zrobić aby nasza miłość była idealna? Znaleźć na nią swój własny przepis! Jaki jest mój? Główne składniki to zaufanie, zrozumienie i duuużo czasu dla drugiej osoby. Nie zapomnijmy dodać do tego anielskiej cierpliwości, odrobiny szaleństwa i trochę spontaniczności! Szczerość również nie zaszkodzi. Miłe gesty oraz pomoc w trudnych chwilach są jak najbardziej wskazane! Bez odrobiny soli ciasto będzie za słodkie... tak samo jest z miłością. Troszkę złości i drobnych kłótni (ale odrobinkę!) , tak dla oczyszczenia atmosfery :) A na koniec szczypta pikanterii, która jest absolutnie niezbędna! Po zmiksowaniu tych wszystkich składników koniecznie trzeba pamiętać, aby to piękne uczucie pielęgnować i bardzo się z niego cieszyć. Przepraszajmy, dziękujmy i kochajmy się! Właśnie to jest mój przepis na miłość
5. Izabelli:
: Mój przepis na miłość? Banalny! Oczywisty! Podstawą każdego miłosnego dania, potrawy długoterminowej miłością prawdziwą owianej, jest akceptacja - akceptuję to, co mam. Nie to, co chciałabym mieć, ale to, co rzeczywiście mam. Patrząc na stół zastawiony składnikami zastanawiam się, co z nich wyczarować - nie zaprzątam sobie głowy myślami, co na tymże stole mogłabym mieć. Po prostu biorę to, co jest i z tych właśnie składników wyczaruję cud miłosny. Cały tor przygotowań wymaga cierpliwości, albowiem każdy składnik ma swój odmienny czas dojrzewania, tak jak i na każdy z nich sposób jest odmienny. Wystarczą sprawne, delikatne ręce i serce na dłoni.
Serdecznie gratulujemy!
