Krakowska studentka Joasia Mentel znalazła fantastyczny pomysł na bloga. Zamiast jak tysiące innych autorów przedstawiać tylko i wyłącznie przepisy, okrasza je perełkami pisarskimi ze swoimi przemyśleniami o sprawach różnych i fantastycznymi zdjęciami samodzielnie przygotowanych potraw. Czytając niektóre wpisy odnoszę wrażenie, że przepis, który jest na końcu wpisu jest tylko pretekstem do napisania czegoś ciekawego, często zupełnie niezwiązanego z kuchnią. Zresztą przeczytajcie sami poniższy fragment z wpisu pt. "Marcepanowe aniołki na dobry rok" i zastanówcie się czy nie wspaniale byłoby czytając o walce Joasi z materiałem do egzaminu pogryzać sobie marcepanowe aniołki :).
"Siedzę sobie dzisiaj, w świętym względnie spokoju - przed nosem kartki z notatkami do egzaminu, gdzieś dookoła wściekle różowy zakreślacz rywalizuje z wściekłozielonym o to, któremu pierwszemu uda się wywołać u mnie oczopląs. Póki co się nie daje i siedzę dalej. Czytam, szszsz - zakreślam, czytam, szszsz, patrzę, krzywo, brzydko zakreślone, wyrównuję kolorem do granicy kratek. Czyli: standard. Rób cokolwiek, byle nie czytać. Dziubdziam sobie tą neonową żółcią, która w ciemności mogłaby robić za latarkę. Powtarzam, rysuje znaczki, śpiewam o tym, że w psychologii jest pięć rodzajów dylematów. Łatwiej wchodzi. Na egzaminie odtwarzam po melodii. Albo po skojarzeniach. Przykład? Elementy wpływające na ocenę, czy zachowanie jest moralne, czy nie, to krowi domek. Konsekwencje, rodzaj zachowania, okoliczności, wiedza podmiotu, intencja i dobrowolność. Krowi d. Domek"
Wydaje mi się, że Joasia jest jak wędkarz: jej przepisy to przynęta, którymi kusi czytelnika i...łapie go na haczyk. Ja na ten "haczyk-blog" się złapałem i innym polecam to samo, bo jestem pewny, że nie jest to ostatnie słowo autorki w rozwijaniu swoich pasji i jeszcze o niej usłyszymy.
Stanisław M. Stanuch