Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Propozycja dla zwolenników tradycyjnych polskich smaków. Kawałki kruchego mięsa zanurzone w duuużej ilości sosu.
A oto je nie Risotto, ani nie Kaszotto ale ... poznaniackie PYROTTO czyli po...
Odsłon: 313
A oto je nie Risotto, ani nie Kaszotto ale ... poznaniackie PYROTTO czyli po...
Odsłon: 313
Składniki
Mięso pokroić na kawałki - jakieś 2 x 3 cm, ale nie muszą być idealnie proporcjonalne. Przyprawić solą (oszczędnie) i pieprzem. Odstawić do zamarynowania - najlepiej na noc, lub (jeśli czas nie pozwala) przynajmniej na dobry kwadrans. Podsmażyć szybko do zrumienienia na mocno rozgrzanym tłuszczu i przełożyć do oddzielnego garnka. Uwagi: Mięso wrzucam na patelnię partiami, aby szybko zamknąć pory i nie dopuścić do pozbawienia go soczystości. W przypadku większej ilości, puści soki, zacznie się w nich gotować i nie uzyska odpowiedniego zrumienienia, co zdecydowanie zuboży smak sosu.
Na dość mocno rozgrzany tłuszcz (który ewentualnie należy uzupełnić) pozostały ze smażenia mięsa, wrzucić pokrojoną w kostkę cebulę. Dodać garść roztartego majeranku, liść laurowy, kilka ziaren ziela angielskiego. Cebulę, co pewien czas mieszając, doprowadzić do konkretnego skarmelizowania i przełożyć do podsmażonego wcześniej mięsa. Uwagi: Oczywiście unikamy(!) przypalenia cebuli, co całkowicie zepsułoby smak potrawy, jednak powstały na tym etapie karmel, wyraźnie wzbogaci smak sosu. Jeśli ktoś nie nabrał odpowiedniego doświadczenia, lepiej przerwać podsmażanie na etapie, kiedy cebula nabiera barwy jasnego bursztynu.
Na patelnię wlać pół szklanki wody i doprowadzić do wrzenia, zbierając drewnianą łopatką pozostałości po smażeniu mięsa i cebuli. To prawdziwa esencja smaku, której nie należy marnować. Przelać do garnka z mięsem i cebulą. Uzupełnić wodą do poziomu pokrywającego mięso - mogą być jakieś 2 cm nadmiaru. Wstawić na mały ogień i dłuuugo prużyć, aż do uzyskania przyjemnej kruchości mięsa. U mnie trwa to przynajmniej około godziny.
Ten etap pomijają przeciwnicy tak zwanej chemii. Natomiast zwolennicy wszelako rozumianych kostek i innych takich, wstępnie doprawiają potrawę mniej więcej w połowie prużenia, aby składniki przypraw zdążyły się porządnie rozpuścić, rozmiękczyć i zaprzyjaźnić z sosem.
Pod koniec prużenia potrawę należy ewentualnie dosmaczyć solą (ostrożnie!) i pieprzem. Po tym zabiegu, jeśli ktoś lubi, można sos delikatnie zagęścić zaprawką na bazie mąki. W tym celu, mąkę należy rozprowadzić w pojemnym kubku zimną wodą. Energicznie mieszając, doprowadzić do powstania aksamitnej zawiesiny, a następnie zahartować ją dodawanym po łyżce sosem. Z powrotem przelać do gulaszu i nie przerywając mieszania doprowadzić do zagotowania, w celu utraty surowego posmaku mąki. Zazwyczaj wystarczają jakieś 2 minuty. Gotowe.
Najlepiej smakuje mi z różnego rodzaju kluchami (śląskie, kartoflane zwane szarymi...) i zasmażanymi buraczkami. Ale można improwizować. Tym razem podałem w towarzystwie ziemniaczanego puree i tradycyjnej mizerii ze śmietaną. Rodzina nie protestowała, a nawet przeżyła i ma się dobrze;)))