Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
W tym roku na Wielkanoc przygotowałam chrzan tarty, po raz pierwszy samodzielnie. Od bardzo dawna jestem bowiem rozczarowana zawartością dostępnych w handlu słoików z chrzanem. Doszłam do wniosku, że zrobienie chrzanu w domu nie może być trudne, jeśli pominąć łzy wylane podczas jego tarcia. A że zamiast tarki można użyć blendera, Speedcooka albo Termomixu, to powinno jeszcze ułatwić całą robotę. I tylko trzeba bardzo uważać przy otwieraniu urządzenia, bo uderzenie zapachu w nozdrza naprawdę może powalić niedźwiedzia! Ja starałam się nie zaciągać, a mimo to olejki eteryczne chrzanu przeczyściły mi nos, zatoki, gardło i nawet uszy, a łzy pociekły same, poza kontrolą mojej silnej woli. Ale było warto, domowy chrzan tarty jest aromatyczny i mocny w smaku, czyli taki, jak lubię. O licznych zdrowotnych właściwościach chrzanu można więcej poczytać na blogu, zapraszam zainteresowanych. Bo chrzan to nie tylko przyprawa, to wręcz domowe lekarstwo!
Szybka, prosta w przygotowaniu sałatka z kilku składników, które zazwyczaj ma...
Odsłon: 8944
Szybka, prosta w przygotowaniu sałatka z kilku składników, które zazwyczaj ma...
Odsłon: 8944
Składniki
Oczyszczone korzenie chrzanu pokrój na mniejsze kawałki i włóż do naczynia miksującego wraz z sokiem z cytryny (lub octem). Ten kwaśny dodatek jest niezbędny, aby utarty chrzan nie stracił białego/kremowego koloru, ponieważ pod wpływem tlenu szybko ciemnieje i staje się szary. A cytryna zatrzymuje tę reakcję, podobnie jak ocet.
Włącz urządzenie miksujące i staraj się jak najbardziej rozdrobnić korzeń chrzanu. Najpierw powstaną dość suche wiórki, więc dla uzyskania odpowiedniej konsystencji trzeba dodać trochę wody. Jeśli korzeń był nieco zwiędnięty, będzie trzeba dodać więcej wody, a jeśli świeżo wykopany i soczysty – może wystarczyć nawet kilka łyżek. Mój chrzan (kupiony w sklepie) był taki sobie, przez co musiałam dodać prawie tyle płynu, ile ważył korzeń. Ale dodawałam wodę stopniowo, po kilka łyżek, aż do chwili, gdy urządzenie dało radę zmiksować wszystko na prawie gładki sos.
Dodałam w sumie około 130 ml wody, a konsystencja gotowego chrzanu jest idealna. I tu jeszcze jedna ważna uwaga – ja dodawałam zimną wodę z filtra, co pozwoliło zachować bardzo ostry smak chrzanu. Jeśli jednak wolisz odrobinę łagodniejszy smak, choć wciąż ostry, wystarczy do miksowanego korzenia dolać po trochu wrzątek zamiast zimnej wody.
Na koniec dodaj pozostałe przyprawy do smaku, orientacyjne ilości podałam na początku. Próbuj ostrożnie, bo świeży chrzan tarty jest naprawdę bardzo ostry. Mnie podczas kosztowania włosy stawały dęba!
Można oczywiście utrzeć korzeń chrzanu na drobnych oczkach tarki do jarzyn, ale przy tym trzeba pootwierać w domu wszystkie okna. A i tak z oczu pociekną łzy, bo to nieuniknione. Po co się jednak męczyć, skoro dziś każdy ma w domu jakieś urządzenie elektryczne, które zmiksuje niemal wszystko?
Gotowy chrzan tarty włóż do wyparzonego słoiczka, zakręć i schowaj do lodówki. W zimnym miejscu można go przechowywać przez co najmniej dwa miesiące. Z czasem jednak traci stopniowo swoją moc, więc nie warto przechowywać go zbyt długo. Dawniej renomowani producenci chrzanu sprzedawali go z sześciotygodniowym terminem przydatności do spożycia. I to nie dlatego, że później się psuł. Nie, chrzan jest bardzo trwały i sam służy do konserwowania żywności. Ale po prostu po sześciu tygodniach nie był już tak mocny i efektywny w działaniu, jak na początku. Z podanej proporcji uzyskałam widoczny na zdjęciu słoik (ma nietypowy kształt, więc nie wiem, jaka to pojemność, pewnie około 230-250 ml) oraz miseczkę, również widoczną na zdjęciach.
Domowy chrzan tarty może posłużyć jako baza do przygotowania innych zimnych sosów, a kilka przykładów postaram się wkrótce opisać. Można go też użyć do przyprawiania surówek, sałatek i zup. Można nim posmarować plaster wędzonego sera na kanapce. Albo można podać tak po prostu do golonki lub białej kiełbasy. Smacznego!