Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
szybkie, smaczne, pożywne śniadanie domowy chlebuś i tylko pół godzinki roboty w tzw międzyczasie :) bez glutenu (bez mąki), bez drożdży, bez zakwasu mało roboty, dużo czekania, więc zaczynam w sobotę wieczorem, żeby w poniedziałek rano go schrupać:)
Pyszne i proste do upieczenia ciasteczka owsiane o piernikowym smaku idealne...
Odsłon: 419
Prosty i smaczny przepis na szaszłyki z kurczaka na obiad lub kolację dla trz...
Odsłon: 769
W ten sposób ugotowane jajka nie będą mieć zielonkawej obwódki na żółtku, no...
Odsłon: 374
Pyszne i proste do upieczenia ciasteczka owsiane o piernikowym smaku idealne...
Odsłon: 419
Prosty i smaczny przepis na szaszłyki z kurczaka na obiad lub kolację dla trz...
Odsłon: 769
W ten sposób ugotowane jajka nie będą mieć zielonkawej obwódki na żółtku, no...
Odsłon: 374
Składniki
Pierwszy dzień - sobota wieczorem 5 minut roboty: Kaszę gryczana niepaloną i bezglutenowe płatki owsiane mieszam ze sobą i wsypuję do wysokiego słoja (znanej sieciówki :) nie płuczę, nie prażę.. tak po prostu sypię i już
Zalewam przegotowaną letnią wodą (ok 30 stopni) tak, by w słoju wysokość ziarna i wysokość wody były mniej więcej równe. Dobrze mieszam drewnianą łyżką, przykrywam słoik szklaną pokrywką (nie zamykam szczelnie, tylko przykrywam, zostawiam w ciepłym, nieprzewiewnym miejscu ... i zapominam :) na 24 godziny. Sprawdziłam empirycznie, że w rogu przy grzejącym boku lodówki jest milutko :) I jest bardziej aromatyczny i pulchny, kiedy włączę mu na noc zmywarkę na jakiś długi program :) Ów róg przy lodówce to blat od zmywarki... ale to takie tam tylko opowiastki, kasza się skisi w każdym ciepłym miejscu :)
Drugi dzień niedziela wieczorem 10 min roboty : wącham masę - ze słoja wydobywa się kwaskowaty zapach - to znak, że naturalna fermentacja ruszyła i kasza nadaje się do robienia chleba jeśli nie ma tego zapachu, zostawiam kaszę w słoju na kolejne 24 godziny i mam chleb dzień później - trudno ale jeśli po 48 godzinach nie ma tego zapachu, to pewnie kasza byłą jakaś za bardzo sterylna... i chleb raczej się nie uda, więc czekam do następnego weekendu:) A. Szykuję pozostałe składniki: zioła, sól, słonecznik. Jak nie zrobię tego w tym momencie, to zawsze o czymś zapomnę, a najczęściej o soli:) B. Zlewam wodę ze słoja z kaszą do szklanki - nie wylewam, bo jak masa chlebowa byłaby zbyt gęsta, to ją wykorzystam. Kasza ma być mokra, ale nie pływać w wodzie - po naciśnięciu widać resztki wody. C. Dodaję sól i przyprawy, żeby dobrze się rozprowadziły po całej masie przy blendowaniu. D. Blenduję, nie dość dokładnie, tak, by osiągnąć konsystencję gęstego, mokrego ciasta z drobinkami - lubię je chrupać:) E. Dodatki ja dodaję łuskane ziarna słonecznika - tak dla zdrowego tłuszczu. Kilka zairenek zostawiam na "posypkę". Ta opcja nie jest konieczna. My po prostu lubimy chlebuś z ziarnami.
Przekładam ciasto do keksówki. Jest na tyle gęste, że opornie idzie przelewanie, trzeba łychą porządnie poskrobać słój i wygarnąć całą masę. Posypuję wierzch słonecznikiem.
Przykrywam ściereczką - jednorazową. Choć masa chlebowa bez drożdży i bez zakwasu już nie bardzo rośnie, minimalnie się podniesie, to ma dość dużo wilgoci. Wsiąka w bawełnę razem z zapachem, więc jednorazową bawełnianą ściereczkę mogę po prostu wywalić i oszczędzić czas. Chlebową masę w formie przykrytej ściereczką wstawiam do zimnego piekarnika. Nie włączam grzania, zamykam ...i zapominam. ...ale ustawiam czasomierz na piekarniku, żeby mi rano przypomniał, że tam coś siedzi.
Trzeci dzień poniedziałek rano 5 minut roboty: kiedy piekarnik przypomniał mi, że tam coś czeka na upieczenie, usuwam ściereczkę i włączam piekarnik na 190 stopni na godzinę. W tym czasie codzienne poranne czynności związane z szykowaniem się do pracy :) Czasomierz piekarnika po godzinie bezlitośnie przypomina, że czas wychodzić, więc szybko wyjmuję chlebek na kratkę do wystudzenia. Często jednak w pośpiechu ciap nożem kawałek, chwytam jakiś słoik z pastą do pieczywa - drugie śniadanie do pracy gotowe! Aneks: Jeśli mam natchnienie i czas, to robię tak, jak z chlebem na zakwasie, najpierw piekarnik na 200 stopni na 10 minut, potem zmniejszam do 180 i 50 minut. Jednak, nie widzę różnicy, więc korzystam z prostszej opcji.