Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Poprzednio podałam przepis na kiszone boczniaki. W drugim słoiku chciałam uzyskać coś w rodzaju mieszanej sałatki, a nie tylko kiszone boczniaki, więc kolorowych warzyw dodałam dość sporo. Pewnie nawet więcej, niż grzybów. Dzięki dodatkowi słodkiej marchwi i papryki w nastawie jest wystarczająco dużo cukrów, których normalnie brakuje grzybom do zainicjowania procesu kiszenia. Dlatego nie dodałam już cukru do słoika, a jedynie starter.
Prosty i smaczny przepis na szaszłyki z kurczaka na obiad lub kolację dla trz...
Odsłon: 717
W ten sposób ugotowane jajka nie będą mieć zielonkawej obwódki na żółtku, no...
Odsłon: 313
Przepyszny chleb dyniowy, zawsze robię 2 szt., ta sama praca, piekarnik raz p...
Odsłon: 105
Prosty i smaczny przepis na szaszłyki z kurczaka na obiad lub kolację dla trz...
Odsłon: 717
W ten sposób ugotowane jajka nie będą mieć zielonkawej obwódki na żółtku, no...
Odsłon: 313
Przepyszny chleb dyniowy, zawsze robię 2 szt., ta sama praca, piekarnik raz p...
Odsłon: 105
Składniki
Oczyszczone i pokrojone w odpowiedniej wielkości kawałki boczniaków (polecam takie “na jeden kęs”) krótko obgotuj we wrzątku. To znaczy – zagotuj wodę w odpowiednio dużym garnku, wrzuć pokrojone grzyby i gotuj przez około 5 minut (od czasu do czasu przyciśnij grzyby szumówką, bo wypływają na powierzchnię).
Odcedź grzyby na sicie i pozostaw do wystudzenia.
Obgotowane boczniaki wymieszaj w misce z wybranymi przyprawami, warzywami i dodatkami.
Umieść składniki w słoiku. Przygotuj solankę. Zagotuj wodę i w gorącej rozpuść sól kamienną, najlepiej kłodawską. Ostudź.
Chłodną solanką zalej składniki ułożone w słoikach, pamiętaj dodać do każdego ze 2-3 łyżki startera. To ułatwi kiszenie grzybów, które same w sobie mają za mało cukru, by “wystartować” bez wspomagania. warto wspomnieć, że słoik napełniam pod samo wieczko i zakręcam go dość szczelnie, po czym stawiam na talerzyku na wypadek wycieku. Dzięki temu zabiegowi nie muszę się martwić, że coś wypłynie na powierzchnię i się zepsuje. We wnętrzu słoja nie ma powietrza, a jedynie dwutlenek węgla, który powstaje w wyniku fermentacji, tworząc atmosferę beztlenową (niezbędną do prawidłowego przebiegu procesu kiszenia). Nie muszę używać docisku, a moja kiszonka jest bezpieczna (pod warunkiem, że nie będę przez tydzień otwierać słoika, by nie wpuścić tlenu).
Kiszone boczniaki pozostaną na blacie kuchennym (czyli w temperaturze pokojowej, co u mnie oznacza jakieś 18 stopni) przez około tydzień. Później słoiki trafią do lodówki lub zimnej spiżarni na 1-2 tygodnie. A potem zacznie się WIELKIE PRÓBOWANIE.