Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Śliwka w czekoladzie smakuje wyśmienicie, a kremowa konsystencja konfitury to wiele możliwości wykorzystania tego smaku przez cały rok, nie tylko w sezonie :) bez zagęszczaczy, konserwantów itp. Przepis na 10 szt 230ml tradycyjnej konfitury i 4 słoiczki do 200 ml czekoladowej (w tym da się wygospodarować 1 słoiczek sosu śliwkowo-czekoladowego).
Pieczeń podana z kaszą i surówką z kapusty pekińskiej.
Odsłon: 367
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 51
Bogata w smaku sałatka idealna na święta lub lepszy lunch. Można ją przygotow...
Odsłon: 392
Przepyszny arabski "smalczyk" z fasoli.
Odsłon: 822
Pieczeń podana z kaszą i surówką z kapusty pekińskiej.
Odsłon: 367
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 51
Bogata w smaku sałatka idealna na święta lub lepszy lunch. Można ją przygotow...
Odsłon: 392
Przepyszny arabski "smalczyk" z fasoli.
Odsłon: 822
Składniki
Śliwki wybieram mocno dojrzałe, słodkie i zdrowe. Myję, pozbywam się pestek i kroję na mniejsze kawałki. Żeby było szybciej, śliwkę przecinam nożykiem w poprzek i wykręcam pestkę - wypada sama. Każdą z połówek przecinam w krzyżyk na 4 części - w ten sposób uzyskuję drobne kawałki (drobne skórki). Trwa to ok. 1 godziny. Zasypuje cukrem. Jeśli planuję, że będą stały dłużej niż rok, dodaję ksylitol - sprawdziłam, z ksylitolem się nie psują, stały 3 lata. Gotuję (wysmażam) na największym palniku na minimalnym płomieniu, bez przykrywki, od czasu do czasu mieszając (żeby śliwki nie przywierały do dna) półtorej godziny i studzę. Czynność powtarzam 3-4 razy. Zwykle po 3 razie zostawiam na noc.
Opcjonalny sos śliwkowo - czekoladowy powstaje właśnie w tym momencie. Najlepszy do naleśników, sernika :) i nietypowy do innych deserów. Jeśli po 3 krotnym gotowaniu jeszcze oddzielnie widać płyn i oddzielnie kawałki śliwek, zbieram to rzadsze (bez skórek i kawałków) do małego czystego, suchego słoiczka. Bezpośrednio do słoiczka dodaję łyżeczkę kakao. Mieszam intensywnie i mocno zakręcam. Wekuję w piekarniku 30 minut 120 stopni - dostawiam do sterylizacji słoików na całą zawartość. Studzę stawiając do góry dnem
Włączam 4 gotowanie-wysmażanie i zajmuję się słoikami. Czyste słoiki i nakrętki sterylizuję w piekarniku. Wstawiam słoiki do zimnego piekarnika i włączam grzanie góra_dół 120 stopni na 30 minut (plus czas nagrzewania piekarnika). Mimo, że podpisuję słoiki, żeby było wiadomo co w nich jest, to dla każdej zawartości wybieram mniej więcej do siebie podobne kształtem i wielkością (tak, jak najwygodniej ich potem używać).
Tradycyjna konfitura Gorące słoiki napełniam gorącą zawartością. Ale nie całą, ok. 4/5. Pozostałą 1/5 zostawiam na konfiturę czekoladową. Wyłączam grzanie. Mocno zakręcam i odstawiam do wystudzenia do góry dnem. Na noc. Do napełniania używam szerokiego lejka (szyjka pasuje do otworu słoika), więc większość jest czyściusieńka, ale jeśli coś kapnie, pilnuję, by gwint słoika i zakrętka były idealnie czyste i suche. Przed przechowywaniem bawię się w naklejki i dekorowanie, ale nie tylko w celu estetycznym. Sprawdzam czystość i szczelność słoików. przecieram wilgotna szmatką. Jeśli są jakieś podejrzane sztuki, oznaczam je na naklejkach, by otwarte były w pierwszej kolejności.
Czekoladowa konfitura. Najpierw słoiki do sterylizacji jak poprzednio. Na patelni rozgrzewam masło orzechowe 100% (nie to deserowe do pieczywa) - chodzi o tłuszcz w płynnej konsystencji. Masło orzechowe można zastąpić olejem kokosowym, ale nieco inny wtedy jest smak. Przez sitko przesiewam kakao i mieszam wszystko na patelni do połączenia składników - to czekoladowa masa. Wyłączam grzanie. Te konfitury zwykle jedzą dzieci, więc żeby żadna skórka nie została w kawałku, blenduję zawartość garnka. Włączam grzanie i dodaję czekoladową masę intensywnie mieszając drewnianą łyżką. Intensywnie mieszam do połączenia składników i zagotowania masy. Napełniam gorące słoiki gorącą zawartością. Odstawiam do góry dnem do wystudzenia - postępuję jak z częścią tradycyjną. Robię niewiele małych słoiczków, bo to zakazany owoc na mojej dietetycznej liście :) ale smakuje tak nieziemsko .... mniaaam:)