Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Aromat końca lata zamknięty w słoiku
Danie, które najczęściej robimy po świętach wielkanocnych. Zawsze zostaje bia...
Odsłon: 83
Lekka kolacja. Polecam.
Odsłon: 136
Przepis dnia
Spaghetti lubi chyba każdy., To jest dodatkowo urozmaicone dodatkiem oliwek...
Odsłon: 4196
Aksamitna, jedwabista. My mówimy ... łysa. Kawałek posmarowany konfiturą wi...
Odsłon: 8661
Danie, które najczęściej robimy po świętach wielkanocnych. Zawsze zostaje bia...
Odsłon: 83
Lekka kolacja. Polecam.
Odsłon: 136
Przepis dnia
Spaghetti lubi chyba każdy., To jest dodatkowo urozmaicone dodatkiem oliwek...
Odsłon: 4196
Aksamitna, jedwabista. My mówimy ... łysa. Kawałek posmarowany konfiturą wi...
Odsłon: 8661
Składniki
Może to być koniec lata, może początek jesieni. W tym roku wszystko dojrzewa wcześniej, więc powidła robiłam latem – z konieczności, bo pod ciężarem owoców wielkiej śliwie złamał się konar. Nic się nie zmarnowało
Garnek ze śliwkami stawiamy na palniku i ogrzewamy bardzo powoli, nie ma mowy o wysokim gazie lub silnie rozgrzanym palniku elektrycznym. Można dodać odrobinę wody i od początku pamiętać o mieszaniu, na początku rzadko. Prędzej czy później śliwki się zagotują. Wtedy po prostu trzeba być w pobliżu i co pewien czas zamieszać, sprawdzając czy na pewno nic nie przywiera do dna. Najpierw śliwki się rozpadną, potem powoli zaczną zmieniać kolor na ciemny i się zagęszczać. Trwa to kilka godzin. Ja na tym etapie wyłączam palnik i zostawiam powidła do ostudzenia. Dosmażam je następnego dnia. Muszą być gęste, lśniące, ciemne. Sprawdzam, czy trzeba dosłodzić. Ilość cukru, który trzeba dodać zależy od tego, jak słodkie były śliwki i jak bardzo udało nam się zredukować powidła. Cukier dodawałam stopniowo, po 10 dag i po trzydziestu dziecko wykorzystywane w roli testera orzekło, że jest idealnie. Gorące powidła przełożyłam do słoików. Wyszło pięć klasycznych słoików na dżem i jeden o połowę mniejszy. Słoiki ostygły na blacie odwrócone do góry dnem, bo czym następnego dnia zostały zawekowane – wstawiłam je do dużego garnka, którego dno wyłożyłam lnianą ściereczką, nalałam do garnka zimnej wody do połowy wysokości słoików, powoli doprowadziłam wodę do wrzenia, gotowałam przez 20 minut wyłączyłam palnik i nie wyjmowałam, aż ostygły. Mam nadzieję, że doczekają zimy