Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Poprzednio opisałam słupki kalarepy kiszone w słonej zalewie, zupełnie tak samo, jak ogórki. A dziś - kalarepa kiszona jak kapusta! Czyli kalarepa starta na tarce, czasem bez dodatków, a czasem wymieszana z innymi warzywami. Całość zasolona i pozostawiona na kilka godzin. Gdy warzywa puszczą sok - ubija się je w słoikach i kisi. Jakie to proste i jakie smaczne!
Polecam. Może być świąteczny, może być na co dzień.
Odsłon: 5014
Gulasz z mięsa wieprzowego -delikatnej i lekko tłustej łopatki z dodatkiem wa...
Odsłon: 1889
Polecam. Dużo dobra, domowe jedzenie.
Odsłon: 50
Polecam. Może być świąteczny, może być na co dzień.
Odsłon: 5014
Gulasz z mięsa wieprzowego -delikatnej i lekko tłustej łopatki z dodatkiem wa...
Odsłon: 1889
Polecam. Dużo dobra, domowe jedzenie.
Odsłon: 50
Składniki
Po nastawieniu kiszonych słupków kalarepy resztę postanowiłam zakisić bez zalewy, jedynie z dodatkiem soli, czyli tak samo, jak kisi się kapustę.
W tym celu obraną kalarepę starłam na dużych oczkach tarki (korzystałam z przystawki do maszynki do mielenia), a następnie przygotowałam aż trzy warianty kiszonki.
Wariant pierwszy, czyli kalarepa kiszona bez dodatków. 1 kilogram startej kalarepy wymieszaj z 20 g soli.
Posoloną kalarepę włóż do większej miski i wymieszaj dokładnie, zgniatając dłonią, a następnie przykryj ściereczką na 2-3 godziny. Czyli na czas, w którym kalarepka powinna puścić sok. Zmorzoną kalarepę włóż do litrowego słoja i ubij tak samo, jak kapustę podczas kiszenia.
Słoik zamknij, odcinając dostęp tlenu. Postaw na tacy, aby zabezpieczyć stół przed wyciekiem podczas burzliwej fermentacji. Niech się kalarepa spokojnie kisi przez tydzień lub nieco dłużej. A następnie postaw słoik w chłodnym miejscu, na przykład w lodówce lub w zimnej spiżarni.
Po starciu na tarce i zakiszeniu całego kilograma jak wyżej – zostało mi jeszcze jakieś 1700 g kalarepy do zagospodarowania. Postanowiłam dodać do niej 300 g marchwi, bo marchew bardzo dobrze komponuje się z kalarepą. No i tym sposobem uzyskałam 2 kg warzyw do kiszenia, a taka okrągła liczba bardzo ułatwia wszelkie obliczenia. Do 2 kg kalarepy z marchwią dodałam 40 g (2%) soli kamiennej z Kłodawy i wymieszałam dokładnie. Przykryłam ściereczką i zostawiłam na blacie na 2 godziny. W tym czasie warzywa puściły nieco soku. Wypełniłam nimi słoik 0,9 litra, ubijając muddlerem kolejne warstwy tak długo, aż kiszonka pokryła się płynem.
Zakręciłam słoik i postawiłam na tacy. Kisiła się podobnie, jak kalarepka bez dodatków - przez tydzień na blacie, a potem przeniosłam słoik do chłodu.
Miałam już nastawioną podstawową kiszonkę z kalarepy oraz kalarepkę kiszoną z marchewką. I na tym etapie postanowiłam dodać coś jeszcze – a mianowicie buraka. W tym celu do pozostałej zmorzonej kalarepy z marchwią dorzuciłam jednego (160 g) tartego buraka.
Tutaj już nie uzupełniałam soli, ponieważ uznałam, że kalarepa kiszona z marchwią i burakiem będzie wystarczająco słona. Warzywa wymieszałam dokładnie.
Włożyłam do słoików, ubiłam muddlerem, zakręciłam słoje i postawiłam na tacy. Na tej samej tacy, na której stawiałam wszystkie wcześniejsze słoiki. Bo taca jest potrzebna na wypadek wycieku podczas burzliwej fermentacji, która zawsze może się zdarzyć.
Cieszę się, że moja największa kalarepa została wreszcie zagospodarowana. Kiszonki są zawsze najlepszym rozwiązaniem w przypadku aż tak dużego warzywa. Mam jeszcze kilka mniejszych zimowych kalarep i postaram się stopniowo pokazywać moje sposoby na ich wykorzystanie. Bo ja używam ich bardzo często, tylko nie zawsze mam czas na pisanie o tym.
Wszystkie słoiki zakręciłam i postawiłam na tacy. Z niektórych wyciekło trochę zalewy, ale to nic, bo właśnie po to używam tacy. Dzięki niej solanka nie zalewa mi mieszkania Podczas kiszenia nie otwieram słoików, a nawet ich nie uchylam, jak niektórzy zalecają, niby w celu upuszczenia nadmiaru gazów. Ale nie ma takiej potrzeby, bo zakrętki nie są aż tak szczelne, żeby słoiki miały szansę wybuchnąć. Nic nie wybuchnie, bez obaw.