Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Malutkie cukinie uratowałam tuż przed pierwszymi październikowymi przymrozkami. Gdyby nie ten nagły chłód, to cukinie wciąż jeszcze rosłyby i rosły, a ja mogłabym wypróbować kolejne pomysły na ich przyrządzenie. I choć cukiniowe krzaczki zmarzły definitywnie, to mnie się udało zebrać jeszcze przed mrozami całkiem sporo owoców. Mniejszych i większych, jeden ogromniasty, który dał się dostrzec dopiero po kompletnym zwiędnięciu zasłaniających go liści, oraz malutkie cukinie. Wiedząc, że nie przetrwają zimnej nocy, zebrałam wszystkie, wszyściutkie. Nawet te wielkości całkiem niedużych ogórków. Teraz cukinie leżą na ganku i sukcesywnie zużywam je do różnych potraw. Tylko te najmniejsze musiałam zagospodarować od razu, bo są bardzo delikatne i nietrwałe. A co z nich zrobiłam? Oczywiście, że to, co najprostsze, czyli kiszonkę.
Dzisiaj naleśniki przygotowane na świąteczne krokiety z kapustą i grzybami. P...
Odsłon: 3194
Sos z suszonych grzybów to idealny dodatek do kasz, krokietów, mięsa. Myślę,...
Odsłon: 86
Ten piernik ostatnio mnie przrśladował :) W internecie wszędzie pokazywał mi...
Odsłon: 149
Dzisiaj naleśniki przygotowane na świąteczne krokiety z kapustą i grzybami. P...
Odsłon: 3194
Sos z suszonych grzybów to idealny dodatek do kasz, krokietów, mięsa. Myślę,...
Odsłon: 86
Ten piernik ostatnio mnie przrśladował :) W internecie wszędzie pokazywał mi...
Odsłon: 149
Składniki
Chlorek wapnia dodałam z nadzieją, że młodziutkie cukinie nie rozmiękną podczas kiszenia i pozostaną jędrne. Chrupiące to nie, bo one już przed kiszeniem są bardzo delikatne. Ale bardzo bym chciała, żeby nie rozmiękły na papkę, więc dodaję ten chlorek tak samo, jak do kiszonych latem ogórków. Na wyniki eksperymentu trzeba będzie poczekać, ale ja jestem cierpliwa.
Małe owoce cukinii, małe – czyli najwyżej takie, które zdołasz zmieścić w słoiku na stojąco – umyj i obetnij oba końce.
Poukładaj w większych i mniejszych słoikach, uzupełniając kawałkami papryki, jeśli masz. Jej dodatek nie ma wpływu na smak kiszonki, chodzi jedynie o względy wizualne. Po prostu – takie kolorowe ładniej wygląda.
Do każdego słoika włóż po trochu czosnku, chrzanu i gorczycy. Oraz baldachy kopru, jeśli masz – ja nie mam, więc nie daję.
Przygotuj solankę z podanych składników. Sole najłatwiej rozpuszczają się w gorącej wodzie, ale przed zalaniem delikatnej cukinii trzeba solankę wystudzić. Oczywiście należy przygotować odpowiednią ilość solanki, ale to jest zależne od liczby słoików napełnionych cukinią.
Po wlaniu solanki do słoików zakręć je i postaw na jakiejś tacy, bo może się zdarzyć, że wycieknie odrobina solanki podczas fermentacji.
Po około tygodniu możesz już spróbować, jak smakują kiszone cukinie, a resztę słoików warto przenieść w chłodne miejsce, by zatrzymać/spowolnić fermentację.
Moje pierwsze wrażenia po tygodniu Spróbowałam zarówno cukinię, jak i paprykę kiszoną. Minęło niewiele czasu, więc wyniki nie są miarodajne dla perspektywy dłuższego przechowywania kiszonki, ale już po tak krótkim czasie wiem, że papryka jest miękka. Bardzo miękka, wręcz mazista, choć przy tym bardzo smaczna. Cukinia pozostała jędrna i jest również bardzo smaczna, z przyjemnością wyciągaliśmy kolejne kawałki ze słoika.
Zalewa pyszna, będzie bardzo fajnym dodatkiem do zupy jarzynowej, by przemienić ją w coś w rodzaju “ogórkowej”. Ogólnie jestem zadowolona z rezultatów kiszenia małych cukinii. Teraz poczekam kilka tygodni na kolejną degustację, bo jestem ciekawa konsystencji tych miniaturek w dłuższej perspektywie. Ale nawet jeśli zmiękną, to będą doskonałym surowcem na zupkę a’la ogórkową, którą uwielbiam. Więc na pewno nic się nie zmarnuje!