Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Ocet malinowy to świetny domowy wyrób, który – podobnie jak inne octy – właściwie robi się sam. Gotowy ocet malinowy możesz wykorzystać do doprawienia dowolnej sałatki, najlepiej takiej z udziałem owoców i na przykład sera. Robi się go jak każdy domowy ocet, o czym już wielokrotnie pisałam na blogu. Wystarczy wsypać owoce do słoja, zalać lekko osłodzoną wodą i czekać, aż zadziała magia.
Prosty i smaczny przepis na szaszłyki z kurczaka na obiad lub kolację dla trz...
Odsłon: 56
Polecam. Może być świąteczny, może być na co dzień.
Odsłon: 2890
Dzisiaj moje ulubione danie. Danie z makarony pysznego kremowego sosu no i ku...
Odsłon: 162
Prosty i smaczny przepis na szaszłyki z kurczaka na obiad lub kolację dla trz...
Odsłon: 56
Polecam. Może być świąteczny, może być na co dzień.
Odsłon: 2890
Dzisiaj moje ulubione danie. Danie z makarony pysznego kremowego sosu no i ku...
Odsłon: 162
Składniki
Świeże, zdrowe maliny, najlepiej z pewnego źródła – niepryskane i nie brudne, żeby nie trzeba było ich myć – włóż do odpowiedniej wielkości słoja tak, by wypełniły go w 1/3, a najwyżej w 1/2 objętości.
Maliny zalej syropem przygotowanym z wody i cukru w proporcji 2-4 łyżki cukru na litr wody. Im więcej cukru dodasz, tym kwaśniejszy uzyskasz ocet. Dziś proponuję dodać 3 łyżki cukru na litr wody, ale to pole do Twoich własnych eksperymentów. Najlepiej zrób kilka wersji octu i sprawdź, która Ci najbardziej smakuje. Aha, nie napełniaj słoja do samego końca, musi w nim zostać sporo miejsca na podnoszące się w wyniku burzliwej fermentacji owoce.
Słój nakryj np. ręcznikiem jednorazowym zabezpieczonym gumką recepturką. Gaza się nie nadaje, ma za duże oczka – muszki przejdą przez nie z łatwością.
Przez kilka dni codziennie (nawet dwa razy) mieszaj zawartość słoja wyparzoną drewnianą łyżką. Spodziewaj się burzliwej fermentacji i wyciekania ze słoja! Gdy pojawi się na wierzchu piana – to normalne zjawisko, nie zbieraj jej, nie wyrzucaj, a tylko 2 razy dziennie mieszaj zawartość. Napowietrzając nastaw, minimalizujesz niebezpieczeństwo ucieczki ze słoika i przyspieszasz proces octowania. Nastaw ma tak sobie stać, systematycznie mieszany, przez jakieś 3 tygodnie. Po tym czasie owoce powinny zacząć opadać na dno słoja.
Wówczas warto odcedzić płyn od resztek owoców i ponownie wlać go do słoja zabezpieczonego przed owocówkami ręcznikiem papierowym. Teraz nie trzeba już mieszać. Z czasem na wierzchu może pojawić się biały, jednolity nalot, a następnie zwarty, lekko galaretowaty kożuszek. To legendarna matka octowa, która może znacznie ułatwić produkcję następnego octu, dlatego po zdjęciu z nastawu nie wyrzucaj jej, tylko postaraj się przechować w niewielkiej ilości wody z octem.
Gotowy ocet malinowy (po około 6 tygodniach od nastawienia) rozlej do butelek i pozostaw do odstania i sklarowania. W tym czasie warto pozostawić lekko niedokręcone nakrętki butelek, by ocet wciąż miał dostęp tlenu. Gdy się sklaruje, możesz go ściągnąć rurką znad osadu, by uzyskać całkowicie klarowny, piękny ocet malinowy. W chłodnym i raczej ciemnym miejscu (hm, to moja spiżarnia – dość chłodna i praktycznie bez dostępu słońca, choć nie całkiem ciemna) można go przechowywać niemal w nieskończoność.