Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Im bardziej pospolite żarcie, tym łatwiej je zepsuć. Dlatego coraz bardziej staram się nie improwizować, a jeśli coś odgrzewam, to głównie wspomnienia.
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 28
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 28
Składniki
Na patelni rozgrzać olej. Wrzucić rozdrobnioną cebulę. Piórka, ćwierć lub półkrążki - wg upodobań, byle nie za drobno. Posolić (dla uwolnienia soków), dodać odrobinę cukru (co przyśpieszy/ułatwi karmelizację), oprószyć roztartym w dłoniach majerankiem (ma być aromatycznie).
Wstępnie zeszkloną cebulę zsunąć ku brzegowi patelni, a na odsłoniętej powierzchni ułożyć kaszankę.
Teraz zaczyna się smażenie "stereo" - przydadzą się drewniane łopatki. Częściej kontrolujemy cebulę, coby nie zwęgliła się głupio, natomiast kaszankę poddajemy większym torturom - a niech tam przypali sobie nieco boczki. Osłonki nie należy usuwać, raczej ostro przysmażyć, by stała się chrupiącym akcentem. Tak robiła moja babcia. Pod koniec smażenia całość podlać odrobiną (łyżka - dwie) wody, patelnię przykryć pokrywką, po jakiejś chwili odciąć ogień i pozwolić daniu nieco odpocząć.
W tzw. międzyczasie w posolonej wodzie ugotować ziemniaki. Odparować, dodać słuszną łychę masła i ubić drewnianym tłuczkiem na aksamitne puree.
Ogórki obrać (nienawidzę tej ich gruboskórności). Ja dodatkowo ćwiartkuję je wzdłuż, bo tak lubię.
Komponujemy: Wrzecionowate (czyli uformowane łychą) pecyny ziemniaków przytulają się do rumianej kaszanki. Całość szczodrze omaszczona złocistą cebulą. Resztę talerza kolonizują ogórasy. That's it - jak nigdy nie powiedziałaby moja babcia;)