Pani Anna M.
W każdy piątkowy wieczór tata ubierał mnie i zaprowadzał do babci. To było jak rytuał. Uwielbiałam tam bywać. Dom babci miał "duszę". Cały był w starych meblach, a moim ulubionym sprzętem był gramofon. Już na schodach było czuć zapach mleka. Wchodziłam do babci i pędem gnałam do kuchni bo tam czekało na mnie to, o czym śniłam przez kolejny tydzień. Moja babcia robiła dla mnie pyszne domowe sucharki zalane mlekiem z wanilią, cukrem i masłem. Tak, to najprostsze danie na świecie mogłoby się wydawać ale dla mnie ma wymiar metafizyczny. Ten smak był dla mnie największym rarytasem, a że jestem uczulona na czekoladę to zawsze była dla mnie największa słodycz i tylko babcia potrafiła zrobić ją tak wspaniale.
Kiedy jest mi źle, gdy chcę sobie poprawić humor lub po prostu kiedy mam ochotę na coś smakowitego robię właśnie sucharki z mlekiem. Wanilia roznosi się po całym domu. Pierwszy kęs zawsze przypomina mi babcię Marysię. Teraz kiedy mam córkę, siadamy często w kuchni i zajadamy sucharki, a ja zawsze jej wtedy mówię "Przysmak babci Marysi to niebo w gębie", a Ona robiąc znudzoną minę powtarza : "wiem, wiem, już to mówiłaś...ale masz rację".
Zobacz dlaczego Pan WItold M. zajada krążki cebulowe, a Pan Andrzej lubi jajecznicę. Kliknij!