Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Chouquettes to małe francuskie ptysie przyrządzane tradycyjnie z ciasta parzonego. Są lekkie, aromatyczne i idealne do podgryzania przy kawie. Nie wypełnia się ich żadnym kremem, ani nie dodaje żadnych fikuśnych składników, poza aromatem, który nadaje ton wypiekowi. Moje pachną wanilią i gorzką pomarańczą.
Pieczeń podana z kaszą i surówką z kapusty pekińskiej.
Odsłon: 353
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 48
Bogata w smaku sałatka idealna na święta lub lepszy lunch. Można ją przygotow...
Odsłon: 374
Przepyszny arabski "smalczyk" z fasoli.
Odsłon: 814
Pieczeń podana z kaszą i surówką z kapusty pekińskiej.
Odsłon: 353
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 48
Bogata w smaku sałatka idealna na święta lub lepszy lunch. Można ją przygotow...
Odsłon: 374
Przepyszny arabski "smalczyk" z fasoli.
Odsłon: 814
Składniki
PRZYGOTOWUJEMY SIĘ Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni. Laskę wanilii przekrajamy końcówką ostrego noża wzdłuż na pół. Jedna połówka będzie nam potrzebna do przygotowania ciasta. Drugą, aby nie wyschła i nie zmarnowała się, możemy umieścić w słoiku i zasypać szklanką cukru. W ten sposób, już po kilku dniach otrzymamy cukier waniliowy własnej roboty.
ROBIMY CIASTO PARZONE Do rondla wlewamy wodę, dodajemy masło, cukier, sól oraz laskę waniliową i zagotowujemy całość na niewielkim ogniu, od czasu do czasu mieszając. Gdy mikstura zacznie wrzeć, natychmiast ściągamy ją z ognia i jednym, zdecydowanym ruchem wsypujemy całą mąkę. Mieszamy energicznie do momentu, w którym cała mąka zostanie wchłonięta, a naszym oczom ukaże się jednolita, gęsta masa (powinno to trwać około 30-60 sekund). Stawiamy rondel z powrotem na ogień i odparowujemy przez kolejne 30-60 sekund, cały czas mieszając, aby ciasto nie przywarło do dna. Po zestawieniu z palnika dajemy mu lekko przestygnąć i odetchnąć. Na tym etapie ciasto powinno być bardzo gęste, o konsystencji plasteliny, zwarte i jednorodne (jeśli widoczne są grudki mąki, to niestety zaczynamy zabawę od nowa, gdyż nic dobrego nam z tego nie wyniknie). Po lekkim, kilkuminutowym przestygnięciu, zabieramy się z powrotem za umęczanie ciasta, tym razem przy pomocy miksera. Zaczynamy od usunięcia laski wanilii, następnie dolewamy wodę pomarańczową, wbijamy pierwsze jajko i zaczynamy miksować całość na niewielkich obrotach. Ciasto zacznie się rwać i dzielić na mniejsze części, lecz nie przejmujemy się jego kaprysami, dodajemy drugie jajko i znów miksujemy. Teraz masa powinna na powrót zacząć zbijać się i gęstnieć. Po dodaniu i rozmiksowaniu trzeciego jajka (jeśli mikser wciąż nie odmówił posłuszeństwa), ciasto powinno być już bardzo gęste, zwarte i lśniące, a jeśli tak nie jest oznacza to, że dodać musimy jeszcze jedno jajko.
ROBIMY CHOUQUETTES Gotowe ciasto przekładamy do worka lub rękawa cukierniczego z dużym okrągłym otworem. Jeśli takowego nie posiadamy, wystarczy włożyć ciasto do mocnej reklamówki, ścisnąć lub związać na górze i odciąć rant, tworząc niewielki otwór. Blachę piekarnikową wykładamy papierem do pieczenia, a następnie wyciskamy na nią porcje ciasta o średnicy 2-3cm, pamiętając o zachowaniu niewielkich odstępów pomiędzy poszczególnymi kopczykami. Na jednej blasze powinno nam się zmieścić 20 ptysi. Ciastka są właściwie gotowe i takie możemy już pichcić, lecz jeśli chcemy, by podczas pieczenia pięknie się zrumieniły, smarujemy je za pomocą pędzelka jajkiem rozmąconym z odrobiną wody. Wierzchy posypujemy odrobiną grubego lub perłowego cukru.
PIECZEMY CHOUQUETTES Tak przygotowane ptysie wsuwamy do nagrzanego do 220 stopni piekarnika na 10 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 190 stopni i dopiekamy przez kolejne 10-15 minut. W tym czasie powinny pięknie się zarumienić, napuszyć i wydać charakterystyczny, maślano-waniliowy aromat. Po wyciągnięciu z piekarnika pozwalamy im przez chwilę odetchnąć, a następnie przekładamy na kratkę i studzimy przez co najmniej 20 minut. Chouquettes konsumowane zaraz po przygotowaniu są lekkie jak piórko i chrupiące. Następnego dnia miękną, uelastyczniają się i nabierają głębi smakowej. Osobiście, takie właśnie preferuję... lecz rzadko doczekują następnego dnia...