Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Opowiem Wam krótką historię powideł śliwkowych przygotowywanych przez moją babcię, mamę, mnie, a teraz także moją córkę.
Moje dzisiejsze danie to łazanki trochę inaczej przygotowane bo z makaronem ś...
Odsłon: 27
Dorsza z frytkownicy bez tłuszczowej przygotujesz błyskawicznie bez patelni i...
Odsłon: 2268
Warzywna pasta pełna smaku.
Odsłon: 162
Moje dzisiejsze danie to łazanki trochę inaczej przygotowane bo z makaronem ś...
Odsłon: 27
Dorsza z frytkownicy bez tłuszczowej przygotujesz błyskawicznie bez patelni i...
Odsłon: 2268
Warzywna pasta pełna smaku.
Odsłon: 162
Składniki
Tradycyjne powidła śliwkowe w moim rodzinnym domu zawsze są pieczone w piekarniku. Dzięki temu mają wspaniały smak, nie trzeba ich cały czas mieszać, a mimo to wcale nie przypalają się i nie brudzą całej kuchni. Do pieczenia potrzebujesz dużego rondla lub garnka o grubym dnie. Lepiej żeby był o dużej średnicy bo wtedy po prostu szybciej się pieką. U mnie od lat używamy emaliowanej brytfanny do pieczenia (sic!) gęsi. I o ile gęsi pieczemy dosyć rzadko, to powidła wprost przeciwnie.
Najlepsze są oczywiście śliwki węgierki, to te najmniejsze. Można używać oczywiście innych odmian. A kiedy robić powidła? Najlepiej z kupnem śliwek nie spieszyć się, najlepsze są takie miękkie z lekko pomarszczoną skórką, zawierają wtedy najwięcej cukru i nie wymagają dosładzania. Wszystko zależy od pogody, jeśli jest piękna słoneczna jesień można poczekać z kupnem do końca września.
A kiedy już jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami takowych śliwek zabieramy się do pracy. Śliwki należy oczywiście umyć i wypestkować. Wrzucamy je do rondla i pieczemy w piekarniku w temp.ok 150 stopni (góra +dół). Pieczenie może trwać nawet 4-5 godzin, można piec przez kilka godzin jednego dnia, zrobić przerwę i dokończyć następnego,nie ma pośpiechu. Od czasu do czasu warto zajrzeć do piekarnika i zamieszać owoce, chociażby po to by ocenić gęstość powideł. Ja piekę śliwki dosyć długo, bo lubię powidła bardzo gęste, o ciemnej barwie. Jeśli lubisz trochę rzadsze, to oczywiście możesz skrócić czas pieczenia. Jeśli nie wiesz, czy powidła mają odpowiednią dla Ciebie gęstość, to nałóż niewielką ilość powideł na spodeczek i pozwól im ostygnąć. Możesz nawet wstawić je na chwilę do lodówki i po wyjęciu przekonasz się czy odpowiada Ci już taka konsystencja.
Jeśli uważasz, że powidła są już gotowe to musisz zadecydować czy są odpowiednio słodkie, czy może jednak wymagają dodania cukru. Wsyp cukier, dokładnie zamieszaj, powidła w pierwszej chwili zrobią się rzadsze, ale potem znowu zgęstnieją.Po dodaniu cukru trzeba jeszcze przez ok pół godziny smażyć. Ale teraz musisz je częściej mieszać, bo to właśnie cukier powoduje, że powidła mogą się przypalić. Gorące powidła nakładaj do czystych, wyparzonych słoiczków, natychmiast zakręcaj, ustaw wieczkiem do dołu, aż do wystygnięcia. Tak przygotowanych powideł nie musisz pasteryzować, świetnie przechowują się nawet przez kilka lat.
Pewnie zastanawiasz się, kiedy w końcu podam dokładne proporcje, ile trzeba cukru, a ile śliwek. Niestety nie potrafię precyzyjnie określić tego, musisz zdać się na swoją intuicję, zadecydują Twoje własne preferencje smakowe. W tym roku na ok 10 kg śliwek dodałam 1 kg cukru. Ale bywały takie lata, że musiałam dać więcej cukru, albo w ogóle nie dodawać.
Samodzielne wykonanie powideł daje gwarancję doskonałej jakości produktu, to także unikalny smak, bo stworzony tylko przez Ciebie. A także świadomość podtrzymywania naszej polskiej tradycji, wszak polskie powidła znane są na całym świecie.
tu w zasadzie moja opowieść o robieniu powideł powinna się zakończyć. Ale... Lubię podróże i często przywożę z nich jakieś kulinarne zwyczaje, przepisy. Niektóre zostają już na zawsze w mojej kuchni. I tak właśnie jest z powidłami z pomarańczową nutą, którymi zostałam poczęstowana na słonecznej Sycylii. Te powidła robię dokładnie tak samo jak klasyczne, z tą różnicą, że dodaję dodatkowo otartą skórkę z dobrze wyszorowanej pomarańczy oraz sok z 2 pomarańczy. Oczywiście to ilość na 10 kg śliwek. A efekt? Po prostu niebo sycylijskie w gębie!