Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Przepis na limoncello na bimbrze, czyli w zasadzie bimbroncello. Trunek sprawnie ukrywa naturalną woń samogonu, a w dodatku nieźle smakuje.
Taco z kurczakiem to eksplozja smaków i kolorów, które rozgrzeją każde spotka...
Odsłon: 1254
To danie mogę jeść na śniadanie, obiad i kolację. Racuch są mięciutkie, pyszn...
Odsłon: 1680
Przepis na te kulki sernikowe to świetne rozwiązanie, kiedy zostaje Ci kawałe...
Odsłon: 558
Następny pomysł na skrzydełka, moją ulubioną część kurczaka. Tym razem miód i...
Odsłon: 328
Taco z kurczakiem to eksplozja smaków i kolorów, które rozgrzeją każde spotka...
Odsłon: 1254
To danie mogę jeść na śniadanie, obiad i kolację. Racuch są mięciutkie, pyszn...
Odsłon: 1680
Przepis na te kulki sernikowe to świetne rozwiązanie, kiedy zostaje Ci kawałe...
Odsłon: 558
Następny pomysł na skrzydełka, moją ulubioną część kurczaka. Tym razem miód i...
Odsłon: 328
Składniki
W całym przedsięwzięciu kluczowe są cytryny – na tych sprzedawanych w naszych sklepach jest pełno chemii i wosku, które mają chronić owoc w transporcie. Jest to o tyle istotne, że do limoncello będziemy używać wyłącznie skórki z cytryn, a wspomnianych substancji praktycznie nie da się pozbyć. Możecie też wygooglować ten temat i przeczytać pełne uzasadnienie tej teorii od kogoś mądrzejszego ode mnie. Ja swoje owoce przemyciłem z Włoch, więc wmawiam sobie, że na pewno pozbawione były dodatkowych konserwantów. Podobno najlepsze do limoncello są odmiany Sorrento, ale wszystkie inne też dadzą radę. Drugim istotnym elementem przepisu jest bimber. Oczywiście, nikomu nie zalecam spożywania alkoholu nieznanego pochodzenia, niemniej czasem tak się w życiu zdarzy, że po jakimś wiejskim weselu zostanie nam w barku buteleczka takiego trunku. Czasem jest to też dziesięć butelek, a coś z tym napojem trzeba robić. Poniższy przepis pozwala na uzyskanie całkiem smacznego limoncello, w którym zupełnie niewyczuwalne są walory smakowe bimbru.
Nawet jeśli posiadamy najbardziej ekologiczne cytryny na północ od Alp, to i tak powinniśmy zacząć od ich dokładnego umycia, wyparzenia i wyszczotkowania. Następnie czekamy aż owoce nieco przestygną i cieniutko obieramy skórkę w taki sposób, aby nie było na nich białego albedo (tego białego czegoś pod skórką, jakby ktoś pytał). W dalszej kolejności tniemy skórkę na cieniutkie kawałeczki i wrzucamy do słoja. Niektórzy preferują starcie skórki na tarce, co również jest akceptowalnym sposobem. W ten sposób nie trzeba później bawić się w dodatkowe krojenie, a i w oczach ewentualnej widowni wyglądamy całkiem profesjonalnie.
Tak przygotowany słój zalewamy 500 ml bimbru, szczelnie zamykamy i pozostawiamy w ciepłym miejscu na 3 tygodnie. Regularnie potrząsamy słojem, żeby bimber dokładnie wyciągnął z cytryn wszystkie wspaniałości. W zależności od mocy posiadanego alkoholu, możemy dodać później nieco więcej (lub mniej) wody, aby bimbroncello nabrało odpowiedniej krzepkości. Posiadany przeze mnie bimber miał ok. 50-60% mocy urzędowej, a produkt końcowy był w sam raz przy podanych powyżej proporcjach. Po 3 tygodniach alkohol powinien uzyskać ładną, żółtą barwę i częściowo wytracić zapach kolumny destylacyjnej. Przelewamy go przez sitko do osobnego naczynia, a skórki odcedzamy i wyrzucamy. Gotujemy 450 ml wody i rozpuszczamy w niej 250 g cukru celem przygotowania słodkiego syropu. Po zupełnym ostygnięciu syropu wlewamy do niego uzyskany wcześniej alkohol oraz dokładnie mieszamy. Na zakończenie filtrujemy limoncello przez filtr do kawy i rozlewamy do butelek. Tak przyrządzone limoncello (ok, w zasadzie bimbroncello) powinno stać przez miesiąc w chłodnym miejscu, żeby uzyskać pełnię walorów smakowych. Serwujemy schłodzone, najlepiej w towarzystwie muzyki Erosa Ramazzotti. Jeśli więc zastanawiacie się co zrobić z bimbrem, a z jakiegoś powodu nie jesteście zainteresowani jego konsumpcją sauté, to ten przepis pozwoli Wam cieszyć się całkiem eleganckim trunkiem, pozbawionym w dodatku zapachu drożdży.