Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Kiszone jabłka zachowują wszelkie dobroczynne właściwości jabłek świeżych, wzbogacając je dodatkowo o walory właściwe produktom fermentowanym. Kiszenie jabłek sprawdza się zwłaszcza wtedy, gdy chcemy zachować na później owoce nietrwałych odmian jesiennych. Albo gdy nie mamy warunków odpowiednich do przechowania świeżych owoców. Wówczas lepiej je zakisić, niż pozwolić na to, by zgniły. A poza tym - kiszone jabłka są pyszne! Lekko kwaśne, musujące, przesiąknięte aromatem przypraw, które dodajemy do kiszenia. Dlatego trzeba uważać, co dodaje się do słoika!
Dzisiaj naleśniki przygotowane na świąteczne krokiety z kapustą i grzybami. P...
Odsłon: 3285
Sos z suszonych grzybów to idealny dodatek do kasz, krokietów, mięsa. Myślę,...
Odsłon: 89
Ten piernik ostatnio mnie przrśladował :) W internecie wszędzie pokazywał mi...
Odsłon: 154
Dzisiaj naleśniki przygotowane na świąteczne krokiety z kapustą i grzybami. P...
Odsłon: 3285
Sos z suszonych grzybów to idealny dodatek do kasz, krokietów, mięsa. Myślę,...
Odsłon: 89
Ten piernik ostatnio mnie przrśladował :) W internecie wszędzie pokazywał mi...
Odsłon: 154
Składniki
Kiszone jabłka przygotowałam na trzy różne, ale równocześnie nieco podobne sposoby. Czwarty sposób dodaję gratis :) Pokrótce opiszę wszystkie.
Jabłkami wypełniłam 2-litrowy słój, przekładając je liśćmi wiśni (znalazłam jeszcze zdrowe, zielone listki na wisience, ale o liściach porzeczkowych mogę zapomnieć do przyszłego lata). Między owocami umieściłam kilka lasek cynamonu i małą łyżeczkę goździków. W 1 litrze chłodnej wody rozpuściłam 80 g miodu i pół łyżki kamiennej soli (około 15 g), zalałam nią owoce, przykrywając całkowicie. Trzeba zadbać o to, aby nie wystawały ponad powierzchnię solanki! Zużyłam około 1 litra zalewy (potrzebna ilość zależy od wielkości jabłek). Słój zamknęłam na klamrę, teraz postoi w temperaturze pokojowej – nie wiem dokładnie, jak długo, ale sądzę, że około 2 tygodnie. Będę sprawdzać, a potem wyniosę do chłodnej spiżarni.
Część liści i cynamonu ułożyłam na dnie słoja (o tej porze roku nie mogłam już użyć liści porzeczki, ale co tam – i bez nich kiszonka się uda), a na nich umyte jabłka, przekładane resztą liści i przypraw. Całość zalałam solanką przygotowaną z około 1 litra chłodnej wody i 1 łyżki soli (30 g). Jabłka nie mogą wystawać ponad jej powierzchnię. Ta receptura przewiduje odstawienie naczynia w ciemne i chłodne miejsce na około 2 tygodnie. Na razie słój stoi w kuchni, ale pewnie – zgodnie z zaleceniem – wyniosę go w chłodniejsze miejsce.
Jabłka – najlepsze są antonówki, więc znalazłam jeszcze cztery nieduże, resztę stanowią różne inne jabłuszka – ułożyłam w słoju wraz z liśćmi wiśni i winogrona. Przygotowałam zalewę z chłodnej wody (ok. 1 litra), soli (1 płaska łyżka), cukru (1 płaska łyżka) i mąki żytniej razowej (również 1 płaska łyżka), dokładnie mieszając i wlałam ją do naczynia z owocami – tak, żeby przykryła wszystkie jabłka i żeby nie wypływały ponad powierzchnię. Słoik zamknęłam na klamrę, a teraz czekam i obserwuję, co będzie się działo. Sprawdzam, czy nie pojawi się pleśń. Gdyby tak - trzeba ją natychmiast zdjąć.
Opisane wyżej jabłuszka kiszą się jeszcze, a ja dodam tymczasem zdjęcie i krótki opis jabłek kiszonych, które zrobiłam w lecie. Już ich próbowaliśmy, są przepyszne. Smakują nawet nieobytym i niedoświadczonym kiszonkożercom! W ostatnim, najmniejszym słoiku, umieściłam pokrojone na ćwiartki jabłka, pół ostrej papryczki, chrzan, gałązkę tymianku, laskę cynamonu. Całość zalałam tym razem wrzącą solanką przygotowaną z 30 gramów soli na 1 litr wody. Słój zakręciłam i postawiłam na tacy, ponieważ podczas fermentacji poziom płynu podnosi się i solanka może wyciekać spod nakrętki. Nie wolno wówczas otwierac słoika, żeby nie zaburzyć procesu fermentacji,