Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Aromat lipcowego popołudnia zamknięty w słoiku na długie zimowe wieczory:)
Polecam. Może być świąteczny, może być na co dzień.
Odsłon: 73
Polecam. Może być świąteczny, może być na co dzień.
Odsłon: 73
Składniki
Wydrylowane wiśnie zostały przełożone do dużego garnka o grubym dnie, zasypane cukrem (tak, wiem, półtora kilograma to raczej niedużo jak na konfitury, nie chciałyśmy jednak by było zbyt słodko). Garnek postawiłyśmy na palniku, gdzie zawartość powoli się zagotowała. Od tego momentu gotowałyśmy konfitury około godziny, potem przełożyłyśmy je do słoików i czekały już tylko na zawekowanie. Jak wspomniałam wcześniej, wiśnie były bardzo soczyste, więc w trakcie gotowania puściły mnóstwo soku, który wraz z cukrem utworzył smakowity syrop, było go jednak proporcjonalnie trochę za dużo. Napełniłyśmy więc słoiki wiśniami dodając tyle syropu, by zakrył owoce, pozostały zaś syrop bez wiśni przelałyśmy do oddzielnego słoja. Przyda się do polania budyniu, lodów lub do wypicia z wodą lub herbatą. Zostało go mniej więcej pół litra.
Po ostudzeniu Zofia zawekowała wszystkie słoiki, wstawiając je do dużego garnka, dolewając zimnej wody do wysokości nakrętki, doprowadzając wodę do wrzenia, następnie gotując przez pół godziny i pozostawiając w niej słoiki z konfiturami do ostygnięcia. I jak zwykle próbowała mi wmówić, że to ja wykonałam więcej pracy i że w związku z tym sprawiedliwość nakazuje, bym to ja dostała więcej konfitur!