Ewy Wachowicz nikomu przedstawiać nie trzeba. Autorka programu słynie nie tylko ze znakomitej kuchni, której tajniki od lat z powodzeniem zdradza widzom Polsatu, znana jest także jako restauratorka, która tchnęła zupełnie nowe życie w kultowe, krakowskie Zalipianki, przekształcając je z podupadłej kawiarni w nowoczesny resto-bar, gdzie w umiejętny sposób łączy się kulinarne tradycje Krakowa i Małopolski z trendami docierającymi do nas z całego świata. Użytkownicy mediów społecznościowych, śledząc profile Ewy na FB czy Instagramie, wiedzą też, że ta znana i lubiana producentka telewizyjna na co dzień żyje tak, jak dyktuje nam natura, dużo trenuje, podróżuje i chodzi po górach. To bogate doświadczenie znajdzie odzwierciedlenie w najbliższych odcinkach „Ewa gotuje“.
Widzowie, podobnie jak w wiosennym sezonie, będą śledzić kulinarne poczynania Ewy zarówno w jej drewnianym domu w Zawoi, jak i w kuchni znajdującej się w stolicy Małopolski. U stóp Babiej Góry będzie sporo receptur lokalnych, nie tylko z Beskidów czy Podhala, ale również z innych regionów naszego kraju. Co nie oznacza, że nie pojawią się przepisy z różnych zakątków świata.
Jak zwykle w kuchni Ewy Wachowicz królować będzie zero waste, czyli jak to u Ewy – nic nie może się zmarnować. Nie oznacza to oczywiście, że na okrągło będziemy oglądać rosół z makaronem. Wszak nasza bazowa zupa może mieć różne odsłony – począwszy od bulionu z makaronem a skończywszy na orientalnym ramenie. Drugi trend to lokalność, tak więc produkty od drobnych i sprawdzonych producentów, jak też płody ziemi, przetwory i domowe wędliny od przyjaciół i znajomych. Bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zabawić się w serowara a później uskutecznić barter z sąsiadem, wymieniając domowy twaróg na kosz pełen grzybów.
Kolejnym wyznacznikiem poczynań Ewy będzie równowaga – na dwóch płaszczyznach. Pierwsza dotyczyć będzie relacji między potrawami mięsnymi a roślinnymi. Druga wyznaczy proporcję między przepisami kuchni typowo polskiej i zagranicznej. Tak więc w programach pojawią się zarówno dania mięsne, jak i oparte tylko i wyłącznie na produktach roślinnych. Będą też takie, które w prosty sposób można wzbogacić o „wkładkę“ mięsną lub bez problemu pozbawić dodatków odzwierzęcych. Z recepturami rodzimymi i światowymi wydarzy się podobnie – Ewa zaprezentuje przepisy na typowo polskie dania i wypieki, jak też sięgnie po światowe klasyki, w tym desery. Albo w umiejątny sposób wymiesza je ze sobą.
Podsumujmy: zero waste, lokalność i równowaga. Tzw. comfort food, czyli treściwe, konkretne, zdrowe pożywienie, oparte na nostalgicznym retro jedzeniu, które dominowało w kuchniach naszych mam czy babć i po dziś dzień jest tym, co dobrze znamy i lubimy, wzbogacone o kulinarną egzotykę, której zawsze chcieliśmy spróbować, ale trochę się baliśmy i nie mieliśmy pojęcia jak się za to zabrać. Wszystko w trosce o ślad węglowy, przy jednoczesnym braku zmartwień z powodu zaburzonych łańcuchów dostaw. Zdrowo, domowo, pysznie i praktycznie.