Zmiana naszych nawyków żywieniowych niesie za sobą sporo konsekwencji/Picsel
Od samego początku ludzkości sięgaliśmy po całkowicie naturalne produkty. W naszej diecie przeważały rośliny, które sami zebraliśmy, mięso z własnoręcznie upolowanych zwierząt oraz produkty odzwierzęce takie jak jaja czy mleko. Jeszcze sto lat temu tego typu produkty były normą.
Niestety, w czasie drugiej wojny światowej głód skłonił ludzi do szukania rozwiązań, które wydłużałyby okres przydatności różnych produktów spożywczych. Oprócz tradycyjnej obróbki termicznej rozpoczęto eksperymenty ze sterylizacją, ekstruzją oraz rafinacją żywności. Przemysłowe przetwórstwo jedzenia szybko stało się codziennością.
Dziś coraz więcej artykułów pojawiających się na naszych stołach jest wysoko przetworzonych. Wraz z przyspieszeniem trybu naszego życia zaczęliśmy chętniej sięgać po różnego rodzaju dania gotowe. Coraz częściej spożywamy zupy instant, ciasta z proszku, fast foody oraz inne niezdrowe rzeczy. Jakie są tego skutki?
Nienaturalnie i niezdrowo
W przeciwieństwie do zdrowych, naturalnych produktów, które budują naszą odporność i pozwalają utrzymać się w dobrej kondycji, współczesna żywność zawiera w sobie mnóstwo szkodliwych konserwantów, a nierzadko również ulepszaczy smaku i barwników. To wszystko sprawia, że nasz jadłospis zaczyna przypominać tablicę Mendelejewa.
Zmiana naszych nawyków żywieniowych niesie za sobą sporo konsekwencji: powszechna otyłość, dolegliwości ze strony układu pokarmowego, choroby dietozależne czy nawet postępująca depresja - to wszystko może mieć swoją przyczynę w sposobie, w jaki się odżywiamy.
Czy oznacza to, że mamy zacząć kompulsywnie sprawdzać wszystko, co trafia na nasze talerze? Absolutnie nie! Przesada w żadną stronę nie jest wskazana, a zjedzenie raz na jakiś czas czegoś słodkiego nie powinno wywoływać u nas wyrzutów sumienia. Powinniśmy jednak znać swój umiar i w razie potrzeby podjąć aktywność fizyczną, która pomoże nam utrzymać zdrową kondycję.
Jak zacząć?
Każdy krok, który zrobimy w kierunku zdrowszej diety jest dobry. Czasem wystarczy, że odrzucimy jedzenie w fast foodach, a robiąc zakupy zamiast po zwykły jogurt sięgniemy po taki z etykietką „bez GMO", jak np. Zott.
Następnym małym kroczkiem może być odrzucenie żywności wysoko przetworzonej, takiej jak konserwy czy gotowe sosy do makaronów. Będąc w sklepie nie musimy szczegółowo analizować każdej etykiety. Wystarczy, że kupując półprodukty będziemy szukać zaufanych marek, które dbają o wysoką jakość oraz naturalność składników. Jeśli lubimy raz na jakiś czas sięgnąć po coś niezdrowego, nie ma w tym nic złego. Trzeba jednak pamiętać, że nadprogramowe kalorie warto spalić, podejmując aktywność fizyczną, by nie dopuścić do zebrania się nadprogramowych kilogramów. Jeżeli czasem pozwalamy sobie na małe fast foodowe grzeszki, warto do swojej diety wprowadzić naturalne probiotyki, takie jak kefir czy jogurt produkowane z mleka krów nie karmionych paszą GMO. Naturalne bakterie probiotyczne wspomagają trawienie „ciężkiego" jedzenia, jakim są fast foody. Metabolizm przyspieszy także wypicie szklanki wody na pusty żołądek. Naprawdę nie trzeba karkołomnych działań, by utrzymać zbilansowaną dietę!
Materiał powstał we współpracy z firmą Zott