Łazy, gmina Rzezanów, były PGR - na terenie Rolniczego Zakładu Doświadczalnego UJ, z inicjatywy profesora Karola Musiała, w roku pańskim 2005 zasadzono pierwsze winne krzewy, mające w przyszłości zrodzić wino Novum. Działalność winnicy wyszła poza ramy pierwotnego eksperymentu. Dziś wina może skosztować każdy, również każdy może je nabyć, choć próżno szukać go w sklepach.
Obecna powierzchnia winnicy to 3,3ha. Na malowniczo pochylonej połaci, rozciągającej się aż po horyzont, rośnie 12 tysięcy winogronowych krzewów. Uprawia się tu 8 odmian winorośli, a każda rodzi charakterystyczne dla siebie wino. Przechadzka po winnicy rozpoczyna się chronologicznie, od krzewów zasadzonych jako pierwsze.
Pasja praca szczęście
Pan Adam Kiszka jest rolnikiem od 25 lat. Winnicą zajmuje się wspólnie z małżonką, dodatkowo zatrudnia na stałe jedynie trzy osoby. Jak mówi, do tej pracy potrzebne jest ogromne serce. Krzewy przycina osobiście, osobiście też je sadzi. Winorośl lubi jak się do niej mówi, nie toleruje zaś kłótni czy złych emocji. Winorośl nie lubi także mrozów, a przełom roku 2005/2006 przyniósł -30 stopni. Szykując zalążek uprawy na zimę, pan Adam zdecydował się wkopać krzewy w ziemię i przykryć je kopcem. Gdyby nie intuicja i niebywały łut szczęścia winnicy mogłoby dzisiaj nie być.
Białe czerwone i dziki
Wędrując dalej poznajemy dwa różne sposoby prowadzenia uprawy. Białe winogrona wymagają nieco mniej od pogody niż czerwone, stąd ich liczebna przewaga. Czerwone zaś potrzebują nabrać większej słodyczy i tym samym muszą być bardziej nasłonecznione. Dlatego też, te krzewy formuje się na kształt litery Y, tak aby słońce mogło hojnie dopieszczać owoce swymi promieniami. Pod stopami co chwile trzaskają żołędzie, a jak wiadomo za żołędziami przepadają dziki. Okazuje się, że dziki to kolejna, po klimacie, przeciwność losu z jaką winnica musi się zmagać. Pole z winem zostało więc ogrodzone siatką, bowiem dziczy apetyt na winogrona, oraz na uprawianą w dolinie kukurydzę, jest przeogromny. Pan Adam przyrównuje szabrowanie upraw przez dziki do pracy odkurzacza na pełnych obrotach.
Moja Toskania i medale
Serce winnicy przywodzi na myśl panu Adamowi scenerię z jego ulubionej książki "1000 dni w Toskanii". To tu winnica ma największe nachylenie, to tu rosną najsmaczniejsze winogrona i to tu czeka na nas bogato zastawiony stół. Tu także poznajemy historię zdobycia tytułu Championa przez Muscat, rocznik 2009, na I Galicyjskim Konkursie win w Boguchwale, w marcu 2011.
Opatrzność musiała czuwać nad Muscatem, zwanym pieszczotliwie Jutrzenką. Z 200 kilogramów winogron bowiem, powstało jedynie 25 litrów wina, a to zaledwie 1/4 spodziewanej objętości. Co więcej, z powodu ostrej zimy, prac nad winem nie prowadzono w winiarni, a w biurze. Pan Adam wraz z małżonką własnoręcznie zajęli się owocami. A już w podróży wino niemal wylądowało na jezdni, bowiem pech chciał, że w samochodzie transportującym trunek nagle otworzyły się drzwi. Specjalna troska opatrzności przyniosła jednak efekty i wino zdobyło należne mu nagrody.
Smak winogron smak wina
Ochoczo próbujemy wytrwanego Seyval Blanc i muscatowej Jutrzenki. Pierwsze przynosi doskonałe orzeźwienie, a jego wytrawność tonie w delikatnym smaku moreli, gruszki i zielonego jabłka. Muscat zaś urzeka lekko miętowym aromatem, który przywodzi na myśl przed chwilą próbowane wprost z krzewów winogrona. Wyczuwamy nuty miodowe, rumiankowe i pomarańczowe. Zakąszamy doskonałym serem z nutką błękitnej pleśni i wybornymi oliwkami. Jesteśmy jednomyślni, takiego wina jeszcze nie próbowaliśmy.
Nie dziwi nas zatem, że prezentowany we Francji Muscat oczarował kraj winnych ekspertów. Francuzi początkowo podeszli mocno sceptycznie do czarującego bukietu jaki uderza znad lekko oszronionej lampki. Jednak po godzinie od nalania wino pachniało równie mocno, co po odkorkowaniu butelki. A po trzech godzinach, już pusty kieliszek mówił głośno i wyraźnie, gościłem u siebie Jutrzenkę z nad Dworskiego Potoku.
Kapituła win polska prezydencja i studia
Pieczę nad jakością oferowanych w Łazach win sprawuje Kapituła Uniwersytetu Jagiellońskiego. W gronie kilkunastu znawców wina zasiadają profesorowie i rektorzy uniwersytetów, ale także znane osobistości ze świata kulinariów i sztuki, jak Robert Makłowicz, czy pasjonat wina Marek Kondrat. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to właśnie z Markiem Kondratem trwają rozmowy o ewentualnej dystrybucji wina.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, wino nie jest dostępne w powszechnej dystrybucji. Natomiast chętnie uświetnia swą obecnością specjalne okazje, związane nie tylko z życiem akademickim. Tak też było w tegoroczne lato, w Sopocie, gdzie zainaugurowano szereg spotkań z okazji objęcia prezydencji w UE przez Polskę. Sława wina Uniwersytetu Jagiellońskiego musiała dotrzeć do organizatorów, zażyczyli sobie oni bowiem aż 400 butelek. Koniec końców do Sopotu dojechało jedynie 200, zaś pan Adam osobiście doglądał transportu oraz temperatury serwowanego wina. Białe wina, co ważne, należy serwować odpowiednio schłodzone.
A jak posiąść szczegółową wiedzę na temat win? Próżno ścigać się z panem Adamem, który osobiście zna każdy krzew, jednak ci, którym marzy się naukowa podróż nie tylko po Toskanii, mogą zapisać się na roczne studia z zakresu enologii, które prowadzi UJ-owski wydział farmacji. Studenci tego kierunku będą uczyć się sadzić krzewy, przycinać je, fermentować owoce, a po skończeniu studiów będą mogli swoje własne wino wypić. Zajęcia teoretyczne odbywają się w salach uniwersyteckich, zaś na praktyczne zaprasza Winnica nad Dworskim Potokiem. Warto poważnie się nad tym zastanowić bowiem, jak powiada Adam Kiszka, Pan Bóg nie liczy lat spędzonych w winnicy.
Winnica nad Dworskim Potokiem zaprasza od poniedziałku do soboty na zwiedzanie swoich włości oraz na kieliszek wina, a także i na ryby. W okolicznych stawach można łowić karpie, amury, pstrągi czy jesiotry. Chętnych zakupienia butelki tego unikatowego trunku zapraszamy do sklepiku, mieszczącego się w winiarni. Cena butelki to 43 złote.
Tekst: Bartosz Rumieńczyk