Dla wielu szefów kuchni odznaczenie czapkami Gault&Millau jest równie ważne, co prestiżowe gwiazdki Michellina. Rekomendacje zawarte w żółtym przewodniku mają być symbolem najwyższych standardów kulinarnych oraz drogowskazem dla miłośników dobrego jedzenia. Lokale wyróżnione w ten sposób to chluba polskiej gastronomii. Niestety, tegoroczna edycja Gault&Millau odbyła się w atmosferze skandalu.
Wojciech Modest Amaro jest jednym z najbardziej znanych, polskich szefów kuchni. Jego restauracja w 2013 roku została wyróżniona gwiazdką Michelina i od tamtego czasu utrzymuje ten tytuł. Amaro był wielokrotnie nagradzany za innowacyjne podejście do polskiej kuchni oraz wyznaczanie nowych trendów kulinarnych. W 2015 roku otrzymał wyróżnienie Szefa Roku przyznawanego przez redakcję przewodnika Gault&Millau.
Wiele jednak wskazuje, iż drogi szefa Amaro i Gault&Millau Polska się rozeszły. Na profilu restauracji Atelier Amaro pojawiło się oświadczenie, w którym poinformowano, iż restauracja wycofuje się z udziału w przewodniku oraz nie wyraża zgody na wykorzystywanie w nim nazwy, logotypu ani imienia szefa kuchni. Informacja o tej decyzji miała zostać przekazana redakcji przewodnika już kilka miesięcy temu.
Mimo tego, decyzja szefa Amaro została zignorowana, a recenzja jego restauracji (skąd inąd bardzo pozytywna) ukazała się w tegorocznej edycji przewodnika. Wywołało to wściekłość kucharza, który poinformował, iż będzie dochodzić swoich praw przed sądem.
Ta sprawa podzieliła fanów Amaro. Część z nich stoi murem za kucharzem, przyznając mu prawo do decydowania o tym, gdzie i w jakim kontekście pojawiają się wzmianki jego restauracji. Wiele osób wskazywało również, iż publikacji żółtego przewodnika co roku towarzyszą ogromne kontrowersje. Dotyczą one głównie sposobu, w jaki wybiera się oraz nagradza poszczególne restauracje. Zwracano również uwagę na to, że w przeszłości kilka znanych lokali próbowało w podobny sposób odciąć się od żółtego przewodnika. Działania te były jednak bezskuteczne. Wśród komentujących całe zamieszanie pojawiła się również duża grupa osób, broniących prawa redakcji Gault&Millau do recenzji oraz własnych opinii.