Kosz wytrawny
Pan Grzegorz:
Pamiętam jak co roku na święta babcia przygotowywała Kutię. Stawiała ją na stole w honorowym miejscy tzn. pomiędzy półmiskiem z pierogami i rybą, po czym nieznacznie przesuwała talerz w moją stronę, uśmiechając się zachęcająco. Nie przepadałem za tą potrawą, ale nie chcąc sprawiać kochanej babci przykrości, nakładałem sobie porządną porcję Kutii. Bo z moją babcią to jest tak - im więcej zjesz, tym mocniej kochasz babcię (to taki babcini przelicznik, którego za nic w świecie nie zmienisz). Tak więc co roku zajadałem ową potrawę, a w oczach babci dostrzegałam niesamowity blask szczęścia i radości, dumy i zadowolenia. Dorosłem i niepostrzeżenie pokochałem Kutię, którą z takim zapałem przygotowywała babcia. Ale teraz babcia bije mnie w żartach po rekach, kiedy sięgam po dokładkę popisowej potrawy mówiąc: - No zostaw coś dla wnusi! A córeczka nakłada Kutię i spogląda na mnie błagalnie, mając nadzieję, że nieco podjem z jej talerza, kiedy babcia spuści z niej bystry wzrok. Jeszcze trochę - zapewne pokocha potrawę, w którą nasza wspaniała prababcia wkłada tyle serca. Bez Kutii nie wyobrażam sobie naszych Świąt.
Pani Daria K.:
Nie wyobrażam sobie świąt bez ryby. U nas w domu na Wigilię nie serwuje się standardowego karpia, ponieważ nie znajduje on swoich zwolenników wśród domowników, Jednak, każdego roku na wigilijnym stole pojawia się sandacz. Niestandardowa ryba jak na Święta, jednak wyjątkowa, bo zawsze samodzielnie złowiona w Wiśle przez Dziadka - wędkarza z zamiłowania! Ten fakt na pewno sprawia, że ryba ta jest niezwykle smaczna. Przyrządzamy ją zawsze z babcią na 4 sposoby - smażoną w panierce, smażona saute, w galarecie w sosie pomidorowym. Dodatkowa zaleta sandacza jest taka, że jest to ryba o delikatnym chudym mięsie, którego delikatna obróbka wystarczy, aby wydobyć cały, wspaniały smak!Polecam wypróbować wszystkim, którzy wcześniej stronili od tego typu eksperymentów świątecznych.