Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Babcia upraszała: "Nie jedz ciepłego ciasta drożdżowego, bo będzie Cię bolał brzuch". Gdyby tylko zobaczyła te drożdżówki, sama by się skusiła! Ja pochłonęłam cztery wielkie buły, brzuch nie bolał, poziom endorfin na najwyższym poziomie, a spodnie przestały się dopinać.
Kluski leniwe to delikatne i szybkie do przygotowania danie z ziemniakow, mąk...
Odsłon: 49
Polecam.
Odsłon: 1382
Polecam. Piernik to zdrowe ciasto. Nie wyobrażamy sobie Świąt Bożego Narodz...
Odsłon: 1692
Kluski leniwe to delikatne i szybkie do przygotowania danie z ziemniakow, mąk...
Odsłon: 49
Polecam.
Odsłon: 1382
Polecam. Piernik to zdrowe ciasto. Nie wyobrażamy sobie Świąt Bożego Narodz...
Odsłon: 1692
Składniki
ROBIMY DROŻDŻOWY ROZCZYN Mleko podgrzewamy tak, by było ciepłe, lecz w żadnym wypadku nie zagotowujemy. Zbyt gorące mleko zaparzy drożdże i uniemożliwi ich wyrastanie. Powinno mieć temperaturę nieco wyższą od temperatury pokojowej. Pół szklanki takiego ogrzanego mleka wlewamy do miski, dodajemy łyżeczkę cukru oraz dużą szczyptę mąki. Na koniec wkruszamy drożdże i rozcieramy je delikatnie do całkowitego rozpuszczenia. Gdy mieszanka stanie się jednolita, przykrywamy miskę lnianą lub bawełnianą ścierką i odstawiamy w ciepłe, pozbawione przeciągów miejsce na 15-20 minut. W tym czasie rozczyn powinien urosnąć, spienić się i nabrać wyrazistego zapachu pracujących drożdży.
ZAGNIATAMY CIASTO W rondelku rozpuszczamy masło i studzimy. Do dużej miski wsypujemy mąkę, pozostały cukier oraz sól. Następnie wbijamy jajko, dolewamy pozostałe mleko, płynne masło, wyrośnięty rozczyn i mieszamy całość łyżką do wstępnego połączenia składników. Gdy uzyskamy stosunkowo zwartą bryłę, przekładamy ją na stolnicę lub blat kuchenny i zabieramy się za zagniatanie. Ciasto na samym początku jest nieco klejące, jednak nie podsypujemy blatu i nie dodajemy więcej mąki. Im więcej jej na tym etapie dodamy, tym ciasto będzie twardsze, a nam zależy raczej na wytworzeniu lekkich i miękkich drożdżówek. Zagniatamy zatem cierpliwie do momentu, aż ciasto stanie się jędrne, sprężyste i zacznie bez problemu odchodzić od ręki. Pamiętajmy także, że ciasto drożdżowe jest niesłychanie egocentryczne. Potrzebuje naszej uwagi, siły i czasu. Jeśli uczciwie, niespiesznie i porządnie je zagnieciemy, odwdzięczy się napuszając i podnosząc pięknie w piekarniku. Moje drożdżówki zagniatam przynajmniej 15 minut, a jeśli jestem w dobrej formie, to nawet przez 30. Efekt wart jest bowiem zachodu. Gotowe, sprężyste i jędrne ciasto formujemy w kulę i wkładamy do dużej miski. Całość otulamy ścierką i odstawiamy w cieple i spokoju na co najmniej 60 minut. W tym czasie ciasto powinno podwoić swoją objętość.
ROBIMY ORZECHOWE NADZIENIE Orzechy włoskie wrzucamy do misy blendera i kruszymy do momentu, w którym osiągną konsystencję mokrego piasku. Możemy także umieścić je w woreczku foliowym i dokładnie utłuc młotkiem lub wałkiem. Następnie przesypujemy je do miski i dodajemy pozostałe składniki nadzienia, czyli cukier, cynamon, śmietankę oraz aromat rumowy. Wszystko dokładnie mieszamy, rozcierając łyżką, aby powstała gęsta, lepka masa orzechowa.
FORMUJEMY DROŻDŻÓWKI Wyrośnięte ciasto na wstępie traktujemy z pięści... to znaczy silnie uderzamy z góry, by odpowietrzyć je i ułatwić sobie jego późniejsze kształtowanie. Wyciągamy je z miski, zagniatamy przez chwilę, a następnie dzielimy na osiem równych części. Pora zacząć zabawę!
Każdą część ciasta rozwałkowujemy na cienki placek i smarujemy pełną łyżką orzechowego nadzienia. Pamiętajmy o tym, by zostawić niewielki, czysty margines przy krawędzi placka.
Następnie zawijamy placki w ten sam sposób, w jaki zawija się naleśniki, czyli w rurki.
Każdą rurkę składamy na pół i starannie sklejamy brzegi.
Teraz chwytamy ostry nóż i przecinamy ciasto od góry, pozostawiając około dwucentymetrowy nieprzecięty fragment od strony zagięcia.
Odcięte części wywijamy na boki i układamy w kształt serca. Naszym oczom ukażą się piękne naprzemienne pasy ciasta i nadzienia.
Proszę mi zaufać, te zabiegi są niezwykle proste i nieproblematyczne w wykonaniu. Całość wygląda dosyć fikuśnie i wydawać by się mogło, że formowanie takich drożdżówek jest skomplikowane. Nic bardziej mylnego! Jeśli ciasto zostało starannie zagniecione, bułeczki same będą wychodzić spod ręki. Gdy wszystkie drożdżówki nabiorą pożądanego kształtu, przekładamy je delikatnie na dwie blachy wyłożone papierem do pieczenia. Ponieważ pod wpływem ciepła będą rosły jak szalone, na jedną blachę wykładamy nie więcej niż cztery sztuki.
Nasza praca właściwie dobiega końca. Blachy odkładamy w ciepłe miejsce, otulamy ściereczkami i ponownie pozostawiamy do wyrośnięcia. Tym razem na 30-40 minut.
PIECZEMY DROŻDŻÓWKI Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. W niewielkiej miseczce roztrzepujemy jajko z łyżką mleka, a następnie za pomocą pędzelka smarujemy wierzchy wyrośniętych drożdżówek. Dzięki temu po upieczeniu będą miały kuszącą, przyrumienioną skórkę. Blachy wsuwamy do nagrzanego piekarnika na 15-17 minut. Po upieczeniu studzimy drożdżówki na kratce lub (tak, jak ja!) opychamy się nimi na ciepło ze szklanką zimnego mleka.
Jeśli chcemy, by nasze wypieki wytrwały do dnia następnego i zachowały świeżość, warto po ostudzeniu owinąć je szczelnie ścierką.