Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Ostatnio nastawiłam kiszone boczniaki. Część z czerwoną papryką, a część bez niej, więc przygotowane po prostu tak, jak wszystkie inne grzyby kiszone. Dziś - wersja podstawowa.
Proste ciasto makowe na kruchym spodzie z kruszonką na wierzchu w wersji świą...
Odsłon: 650
Tradycyjny makowiec w prostej i szybkiej odsłonie! Świąteczny wypiek, z które...
Odsłon: 114
Makowiec na kruchym cieście z kratką to przepyszne ciasto które zawsze gości...
Odsłon: 925
Proste ciasto makowe na kruchym spodzie z kruszonką na wierzchu w wersji świą...
Odsłon: 650
Tradycyjny makowiec w prostej i szybkiej odsłonie! Świąteczny wypiek, z które...
Odsłon: 114
Makowiec na kruchym cieście z kratką to przepyszne ciasto które zawsze gości...
Odsłon: 925
Składniki
Oczyszczone i pokrojone w odpowiedniej wielkości kawałki boczniaków (polecam takie “na jeden kęs”) krótko obgotuj we wrzątku. To znaczy – zagotuj wodę w odpowiednio dużym garnku, wrzuć pokrojone grzyby i gotuj przez około 5 minut (od czasu do czasu przyciśnij grzyby szumówką, bo wypływają na powierzchnię).
Odcedź grzyby na sicie i pozostaw do wystudzenia.
Obgotowane boczniaki układaj w słoikach na przemian z wybranymi przyprawami, warzywami i dodatkami. Jeśli trzeba dodać cukier – dodaj go teraz, bo potem zapomnisz.
Przygotuj solankę. Zagotuj wodę i w gorącej rozpuść sól kamienną, najlepiej kłodawską. Ostudź.
Chłodną solanką zalej składniki ułożone w słoikach, pamiętaj dodać do każdego ze 2-3 łyżki startera. To ułatwi kiszenie grzybów, które same w sobie mają za mało cukru, by “wystartować” bez wspomagania.
warto wspomnieć, że słoik napełniam pod samo wieczko i zakręcam go dość szczelnie, po czym stawiam na talerzyku na wypadek wycieku. Dzięki temu zabiegowi nie muszę się martwić, że coś wypłynie na powierzchnię i się zepsuje. We wnętrzu słoja nie ma powietrza, a jedynie dwutlenek węgla, który powstaje w wyniku fermentacji, tworząc atmosferę beztlenową (niezbędną do prawidłowego przebiegu procesu kiszenia). Nie muszę używać docisku, a moja kiszonka jest bezpieczna (pod warunkiem, że nie będę przez tydzień otwierać słoika, by nie wpuścić tlenu).
Kiszone boczniaki pozostaną na blacie kuchennym (czyli w temperaturze pokojowej, co u mnie oznacza jakieś 18 stopni) przez około tydzień. Później słoiki trafią do lodówki lub zimnej spiżarni na 1-2 tygodnie. A potem zacznie się WIELKIE PRÓBOWANIE. Trzymaj kciuki!