Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Kiszony arbuz to jedna z moich ulubionych letnich kiszonek. Miałam przyjemność spróbować go podczas któregoś Festiwalu Dobrego Smaku na Starym Rynku w Poznaniu i uwiódł mnie – po prostu się zakochałam! Nie wiem więc, dlaczego jeszcze sama go nie kisiłam – może dlatego, że dość rzadko kupuję arbuzy?
Pieczeń podana z kaszą i surówką z kapusty pekińskiej.
Odsłon: 386
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 53
Bogata w smaku sałatka idealna na święta lub lepszy lunch. Można ją przygotow...
Odsłon: 399
Przepyszny arabski "smalczyk" z fasoli.
Odsłon: 826
Pieczeń podana z kaszą i surówką z kapusty pekińskiej.
Odsłon: 386
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 53
Bogata w smaku sałatka idealna na święta lub lepszy lunch. Można ją przygotow...
Odsłon: 399
Przepyszny arabski "smalczyk" z fasoli.
Odsłon: 826
Składniki
Arbuza umyj dokładnie. Odpowiedniej wielkości kawałek pokrój wraz ze skórą na mniejsze cząstki, w miarę możliwości oddzielając pestki. Pestek nie wyrzucaj, jeszcze się przydadzą.
Kawałki arbuza ze skórą poukładaj ładnie w słoju. Dodaj przyprawy – czosnek (u mnie pół główki wraz z łupinkami), kawałek korzenia chrzanu (pokroiłam w plasterki), sypnij ziele angielskie lub co tam innego z przypraw wybrałaś/wybrałeś.
Na wierzchu ułóż połamane łodygi kopru z baldachami kwiatów. Te łodygi sprawią, że arbuz nie wypłynie ponad powierzchnię solanki.
Zawartość słoja zalej zimną solanką przygotowaną według podanych wcześniej proporcji. Do widocznego na zdjęciu słoja użyłam nieco więcej niż litr solanki.
Kiszenie powinno trwać od 3 dni (kiszony arbuz małosolny) poprzez 1-2 tygodnie (optymalnie) aż po długotrwałe kiszenie i leżakowanie w chłodzie – lodówka, zimna piwnica. Na każdym etapie warto próbować arbuza, bo każdy z nas lubi coś innego. Smacznego!
Z powodu krótkiego wyjazdu pierwsze próbowanie naszego arbuza wypadło po jakichś 9 czy 10 dniach. Jak dla mnie – trochę zbyt późno, bo owoc już całkiem stracił swoją słodycz. Kiszony arbuz zrobił się wyraźnie, choć nie przesadnie kwaśny i przyjemnie musujący.
Zjadam kolejne kawałki, odcinając zewnętrzną zieloną skórę, bo jedynie ona pozostała nieprzyjemnie twarda. Ale mimo tej niedogodności warto zostawić ją w kiszonce, bo to dzięki niej kiszące się kawałki trzymają formę. A przy następnym kiszeniu spróbuję arbuza już po trzech dniach. Wtedy na pewno odnajdę w nim smak, którego zaznałam na poznańskim Starym Rynku…