Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
kiedyś dodawałam po prostu kakao, a teraz nauczyłam się robić czekoladę, więc wypróbowałam jak to będzie się łączyć ze śliwką - efekt przekroczył wszelkie oczekiwania, rozkosz dla podniebienia:)
Polecam. Lubią dorośli i dzieci.
Odsłon: 36
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 110
Polecam. Lubią dorośli i dzieci.
Odsłon: 36
Dzisiaj leszcz którego dostałam w prezencie. Jak się dostało to trzeba było p...
Odsłon: 110
Składniki
Powidła: dzień 1 Śliwki zbieram :) myję, pozbawiam pestek łamiąc na pół i wrzucam do garnka. Zasypuję 3 łyżkami cukru i zostawiam na godzinę, żeby puściły pierwsze soki. Jak włączam grzanie trochę soku na dnie powoduje, że owoce nie będą przywierać do dna garnka. Włączam grzanie na minimalne na jakieś 2 godziny, co ok pół godziny mieszam od dna, aby mniej więcej równo się rozpadały. Wyłączam do wystygnięcia. Bez przykrywki. Powtarzam grzanie i mieszanie, tym razem na półtorej godziny i ponownie studzę. Zostawiam na noc pod przykryciem. dzień 2 Następnego dnia powtarzam grzanie, mieszanie i studzenie trzykrotnie, po półtorej godziny. Im bardziej owoce się rozpadają, a powidła się zagęszczają, tym częściej mieszam (ale nie częściej nić co kwadrans). dzień 3 Włączam grzanie na minimum, na półtorej godziny, mieszam. Powidła muszą dobrze się rozgrzać aby były gotowe do wekowania. W tym czasie zajmuję się słoikami. Myję słoiki i zakrętki w ciepłej wodzie i suszę w piekarniku, jednocześnie je sterylizując. 30 min w 120 stopniach. Do gorących słoików nakładam gorące powidła. Połowę zawartości garnka. Używam lejka do przetworów z szerokim otworem. Aby nie pobrudzić brzegów. Jeśli coś skapnie, czyszczę i wycieram do sucha. Zakręcam, stawiam do góry dnem i zostawiam na całą noc do wystudzenia - w ten sposób je wekuję.
Prawdziwa czekolada :) Olej kokosowy rafinowany rozpuszczam na dnie garnka. Używam takiej miski-garnka, która ma niewielkie dno i rozszerza się ku górze. Podgrzewam go do ok. 30 stopni, aż ma postać przezroczystego płynu. Przez sitko przesiewam kakao (100% naturalne, nie słodzone) ciągle mieszając. Dodaję resztę cukru. Próbuję czy odpowiada mi poziom słodkości. Dodaję melasę, która nadaje lekkiego karmelowego posmaku. Mieszam. Do połączenia składników, tzn. ok. 10 minut. Powoli po łyżce (wazowej albo do sosów) dokładam gorące powidła do czekoladowej masy. Mieszając oczywiście. Naprawdę powoli. Zbyt szybkie dokładanie owoców do czekolady lub dodanie wszystkich spowoduje, że czekolada będzie się zbrylać i składniki się nie połączą. Całość gotuję jeszcze 5-10 minut i wekuję tak samo jak powidła bez czekolady - odwracając słoiki do góry dnem :) Uwaga! Z ostrożności i żeby nie stracić tej pyszności, tu stosuję NOWE zakrętki. Mam pewność, że utrzymają szczelność . dzień 4 bawię się podpisywaniem słoiczków :) nie przyklejam już etykiet, bo nie lubię potem ich zdzierać ze słoika :) kawałek materiału, kartonika i lnianego sznurka wystarczy. Pięknie wygląda na stole, a jako gościniec jak gdzieś idę jest cieszącym oko i podniebienie cudownym prezentem :)