Spis treści:
Magda Gessler, restauratorka, malarka i osobowość telewizyjna, wprowadziła do swojej warszawskiej restauracji „U Fukiera" karnawałowe menu. Wśród deserów, które pojawiły się na stronie www lokalu i które można zamówić z odbiorem osobistym, są pączki w dwóch odsłonach. Wybrać można pomiędzy tymi z konfiturą malinową lub różaną. Słodycze są też promowane na kanałach społecznościowych popularnej restauracji:
Cena za pączki u Magdy Gessler. Padł rekord
Choć w 2021 roku za pączka w restauracji Magdy Gessler trzeba było zapłacić osiem złotych, a rok temu trzynaście złotych, to obecna cena jest tą rekordową. Jak lokal sam informuje na swoich kanałach społecznościowych, jeden pączek zamówiony „U Fukiera" kosztuje 15 złotych. Czteroosobowa rodzina, chcąca zjeść po wypieku na osobę, zostawi więc w kasie aż 60 złotych. W ofercie pojawiło się też 200-gramowe opakowanie faworków, które kosztuje 38 złotych.

Pączek U Fukiera kosztuje 15 zł. Ma wilgotne ciasto bogate w wiejskie żółtka i dużą ilość masła, jest w nim także coś z pomarańczy. Wypełniony konfiturą z płatków róż lub malinową - wyjaśnia restauracja na profilu na Instagramie.
W cukierniach o mniejszej renomie za jedną sztukę wypieku należy zapłacić ok. czterech, pięciu złotych. Wielu obserwujących profil restauracji nie dowierza więc jednak, że wydatki poniesione na składniki mogą w takim stopniu przekładać się na nową rekordową cenę pączków u Magdy Gessler. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy, m.in. takie: „Ludzi już ponosi, kto to słyszał 15 zł za pączka", „Ulala rekomendacja niezła, ale cena szok, a to dajecie te 12 żółtek", „Nie wiem skąd ta cena. Chyba że te kury w złotych klatkach żyją, a krowy w złotych oborach".
Wysokie ceny w restauracjach Magdy Gessler
Menu restauracji Magdy Gessler nie powinno jednak szokować. Już w grudniu 2022 roku Piotr Ogiński - kucharz i prowadzący internetowy kanał kulinarny „Kocham Gotować" - rozpoczął dyskusję na temat cen deserów w słynnym lokalu artystki. Zwrócił uwagę, że do rachunku trzeba doliczyć 10 proc. opłaty serwisowej. Wówczas najtańszym deserem był kawałek „Rubinowej szarlotki" za 39 złotych, a najdroższym - „Zupa nic i już" za 59 złotych za porcję.
Czy takie ceny za pączki i desery są zbyt wysokie? Podzielcie się opinią w komentarzu pod artykułem.
Zobacz także:
Fasolka po bretońsku w niecodziennym wydaniu. Jeden składnik zmienia wszystko »
Farbowanie to ostateczność. Tak pokonasz siwiznę domowymi sposobami »
Warzywa z niskim indeksem glikemicznym. Sprawdź, które warto jeść »