Artykuł z ekspozycją partnera
Nauka przez zabawę
Już na wczesnym etapie rozszerzania diety dziecka możemy pracować nad tym, by jedzenie kojarzyło się pozytywnie. Dobre nastawienie do tej czynności może w przyszłości zaowocować apetytem i radością z posiłków. Nie zabraniajmy więc zabawy jedzeniem. Dorośli często z niechęcią patrzą na dzieci (i wszystko wokół) umorusane marchewkową papką, ale dzięki temu maluchy oswajają się z różnymi konsystencjami, strukturami, smakami i zapachami. Niemowlę poznaje świat wszystkimi zmysłami, również dotykiem. Dlatego kruszenie pieczywa, zanurzanie palców w zupie czy plucie marchewką należą do naturalnych czynności na tym etapie rozwoju.
Z parolatkiem możemy pobawić się inaczej. Zamiast nudnej kanapki stworzymy obrazki na talerzu. Twarz z plastra sera, oczy z pomidorków koktajlowych, uśmiech z papryki, nos z marchewki, włosy z kiełków – dziecko z pewnością nie odmówi zjedzenia przynajmniej części produktów, które znajdą się na tak przygotowanym talerzu. Zadbajmy jednak o to, by składniki były dobrej jakości. Kupmy warzywa na targu lub wyhodujmy je sami w ogrodzie, zwróćmy uwagę na skład sera – powinien być krótki i prosty. Taki skład ma ser Królewski marki Sierpc. Dodatkowo dzięki orzechowo-morelowej nucie z lekkim odcieniem miodowej słodyczy, jego smak z pewnością przypadnie dzieciom do gustu. Królewski dobrze komponuje się również z owocami, dlatego jeśli dziecko konsekwentnie odmawia jedzenia warzyw, to pomidora, marchewkę i paprykę, możemy zastąpić jabłkiem, melonem czy gruszką.
Jedzenie bez stresu
Najczęściej popełnianym przez rodziców błędem jest tworzenie stresującej atmosfery przy stole. Cierpliwie tłumaczmy dziecku zasady panujące przy stole, z wiekiem uczmy, jak używać sztućców. Pomóżmy dziecku skoncentrować się na tej czynności. Zachęcajmy do tego, by nie odchodziło od stołu i nie zajmowało się zabawkami w trakcie posiłku. Nigdy jednak nie zmuszajmy do jedzenia, by spożywanie posiłków nie zaczęło się kojarzyć z przykrym obowiązkiem. Nie straszmy konsekwencjami zdrowotnymi ani nie karzmy koniecznością siedzenia przy stole, aż dokończy posiłek. Nagradzanie deserem również nie jest dobrym pomysłem, w ten sposób dziecko może czuć się syte przez długi czas i mieć problem ze zjedzeniem kolejnego posiłku. W konsekwencji tylko pogłębiamy problem, a w dodatku uczymy nieprawidłowych nawyków żywieniowych, gdyż zdrowe produkty zaczną kojarzyć się z obowiązkiem, a słodycze – z nagrodą.
Cukier, tłuszcz i sól
Z pewnością pamiętamy czas, gdy nie byliśmy w stanie przełknąć szpinaku czy ogórków, odmawialiśmy jedzenia wszystkich czerwonych produktów i obrzydzał nas zapach jajek. Czy pozostało nam to do dziś? Przecież większość znienawidzonych kiedyś potraw, dzisiaj jemy ze smakiem. Nasze dziecko też z pewnością w którymś momencie zacznie zjadać to, czego obecnie odmawia.
Większość dzieci w okresie niemowlęcym ma bardzo zróżnicowaną dietę – bez problemów zjada kasze, warzywa, ryby, sery. Z czasem jednak w jadłospisie zostają już tylko banany, makaron, frytki i ciastka. Dlaczego? Gdy dieta dziecka się rozszerza, zaczynają pojawiać się bardziej atrakcyjne smaki. Szybko okazuje się, że to cukier, tłuszcz i sól sprawiają nam największą przyjemność.
Dziecko najchętniej ograniczyłoby dietę wyłącznie do tych produktów, ale my, jako odpowiedzialni dorośli, nie możemy na to pozwolić. Spróbujmy przemycać te przyjemne smaki pod postacią zdrowych produktów. Zamiast lodów śmietanowych, możemy samodzielnie zblendować truskawki i zamrozić je w foremkach, uzyskując w ten sposób sorbet. Zamiast frytek podajmy żółty ser owinięty we włoskie chlebowe paluszki.
Konsekwencja przede wszystkim
Nie zmuszajmy do jedzenia nielubianych produktów, ale też nie poddawajmy się w zachęcaniu. Jak wiadomo, konsekwencja jest bardzo ważna w wychowywaniu dziecka. Dlatego jeśli nie przepada za szynką, nie eliminujmy jej z diety. Niech regularnie pojawia się na talerzu (wśród innych produktów do wyboru). Ważne jest, by dziecko przywykło do jej widoku, oswoiło się z nią, zobaczyło, że skoro my też po nią sięgamy, z pewnością jest jadalna. W końcu zacznie jeść dawniej nienawidzone produkty, ale czasami będziemy musieli podjąć nawet kilkadziesiąt prób, zanim się przekona. Jeśli uparcie odmawia, możemy poeksperymentować ze sposobami podania. Może zje szynkę jako dodatek do jajecznicy, a ser – stopiony w toście? Pamiętajmy tylko, że nie każdy ser nadaje się do obróbki termicznej, bezpiecznie możemy podgrzać ser Kasztelan.
Artykuł z ekspozycją partnera
Materiały promocyjne