Spis treści:
Chcesz wziąć udział w Restaurant Week? To bardzo proste - wystarczy wejść na stronę internetową wydarzenia, wybrać jedno z 30 miast w Polsce, a następnie zdecydować się na daną restaurację, która najbardziej odpowiada twoim gustom. Każdy lokal proponuje gościom dwa autorskie menu, w wersji mięsnej oraz wegetariańskiej. Kolejnym krokiem będzie ustalenie dogodnego terminu i dokonanie płatności. Cena za menu, dla jednego gościa, składające się z trzech dań wraz z koktajlem, wynosi 69 zł.
Taco Mexicano - restauracja z meksykańską duszą
W samym centrum Krakowa, przy ulicy Poselskiej 20, mieści się restauracja Taco Mexicano. Już od 30 lat specjalizuje się w kuchni tex-mex (powstałej w wyniku fuzji kuchni meksykańskiej i teksańskiej). Do lokalu wybraliśmy się późnym i chłodnym wieczorem, jednak zaraz po przejściu progu przenieśliśmy się do żywiołowego Meksyku. Galeria malowanych talerzy, zawieszone sombrero, drewniane figurki meksykańskich rolników, naścienne napisy i muzyka po hiszpańsku - wszystko podtrzymywało gorącą, przytulną atmosferę.
Wystrój restauracji Taco Mexicano w Krakowie | Fot. Smaker.pl
Wybierając ten lokal, spodziewaliśmy się kolorowych dań, pełnych smaku i pikanterii. Na początku podano nam drink (będący częścią menu) oraz czekadełko w postaci fistaszków. Zdążyliśmy zjeść kilka, a na stole pojawiła się przystawka. Przyniesiono nam również trzy sosy - najłagodniejszy (zrobiony z kiwi i habanero), średnio ostry (sos verde z pomidorem zielonym i jalapeño) oraz najostrzejszy (z mango i habanero). Ostatni z nich to gratka dla miłośników pikantnych smaków.
W oczekiwaniu na przystawkę - Restaurant Week | Fot. Smaker.pl
W menu wegetariańskim (A) przystawką były Verde Tacos, czyli trzy tortille kukurydziane posmarowane guacamole, podane z kalarepą, cukinią, zieloną papryką, cebulką, rukolą i pesto pietruszkowym, posypane białym serem. Przekąska była bardzo odświeżająca, wiosenna i delikatna. W menu mięsnym (B) podano Taco Carne Asada, tzn. trzy tortille kukurydziane, serwowane z grillowaną wołowiną w piwno-pomarańczowej marynacie, polane salsą roja, posypane cebulką i kolendrą. Dało się tu wyczuć ostrość i bogactwo różnych, uzupełniających się smaków.
Po lewej trzy sosy. Na górze - Taco Carne Asada (menu B), na dole - Verde Tacos (menu A) | Fot. Smaker.pl
Choć myśleliśmy, że tacos będą chrupiące (tortille były miękkie), to zjedliśmy je z nieukrywaną ochotą. Kelnerzy sprawnie podmienili nam półmiski, serwując danie główne. Była nim meksykańska potrawa o korzeniach przedkolumbijskich, czyli tlacoyo. W Taco Mexicano to grubsza i bardzo sycąca „bułeczka” kukurydziana, przyrządzona na dwa sposoby.
W menu A podawano tlacoyo z pesto pietruszkowym, czyli placek nadziewany serkiem limonkowym, z sin carne (wegetariańską wersją chili con carne), udekorowane świeżym jalapeño i śmietaną. Każdy kęs po prostu rozpływał się w ustach. Danie wspaniale doprawiono, czuć było także rośliny strączkowe, a przyjemnego odświeżenia dodawał serek cytrusowy.
Z kolei, wybierając menu B, można było się raczyć Tlacoyo Guajillo, czyli kukurydzianym plackiem nadziewanym serkiem limonkowym, podawanym z grillowanym kurczakiem, kukurydzą, cebulką, a udekorowanym rukolą i cebulą marynowaną. Potrawa należała do łagodnych i soczystych, wyczuwalne były nuty konfitury z cebuli. Danie główne, zarówno w menu A, jak i B, było bardzo sycące. Nie mogliśmy jednak zdecydować, które bardziej nam smakowało.
Po lewej Tlacoyo z sin carne z menu A, po prawej Tlacoyo mięsne z menu B | Fot. Smaker.pl
Po obiedzie byliśmy już naprawdę nasyceni do granic możliwości. Mieszanka ostrych, orzeźwiających i strączkowych aromatów wydawała się prawdziwą kulinarną przygodą. W restauracji czuliśmy się swobodnie, a kelnerzy dopytywali, czy niczego nam nie brakuje. Pod koniec kolacji pod szyldem Restaurant Week zajadaliśmy się jeszcze deserem - w obu menu takim samym. Nie wszyscy wiedzą, że flan, czyli krem budyniowy z warstwą klarownego sosu karmelowego, jest bardzo popularny w Meksyku, gdzie najczęściej gospodynie przygotowują go samodzielnie w domu.
Flan - deser w Taco Mexicano | Fot. Smaker.pl
Pudding, niezwykle aksamitny, był bardzo słodki, więc mógłby nie przypaść do gustu miłośnikom stonowanych deserów. Na szczęście kleksy wiśniowej konfitury dobrze balansowały smaki, choć jak dla nas mogłoby być ich nieco więcej. Dekoracja z karmelu przyjemnie chrupała. Na uwagę zasługuje też piękna zastawa, na której serwowane były wszystkie dania.
Czy udało się spełnić nasze oczekiwania o kolorowych potrawach, pełnych smaku i pikanterii? Jak najbardziej - meksykańską podróż kulinarną uznajemy za udaną.
Winestone, czyli kuchnia europejska w sercu Katowic
Tuż obok katowickiego dworca kolejowego, na ulicy Młyńskiej 6, znajduje się hotel Mercure, w którym mieści się restauracja Winestone. Lokal na co dzień serwuje kuchnię europejską, znajdą się tu dania, które usatysfakcjonują wielbicieli mięs, ryb i owoców morza, a także pysznych deserów. Wizyta w Winestone będzie prawdziwą gratką dla miłośników win, można spróbować tu różnych gatunków oraz skorzystać z profesjonalnego doradztwa sommelierów. Podczas Restaurant Week w menu znalazło się kilka prawdziwych perełek.
Na przystawkę w wegetariańskim menu A zaserwowano nam kremowego boczniaka w chrupiącym panko, podawanym na czarnej soczewicy z dodatkiem ajwaru, czyli paprykowej bałkańskiej pasty o lekko pikantnym smaku. W menu B znalazło się fois gras parfait z wiśniowym sosem, serwowanym wraz z chrupiącym crunchem z nerkowca oraz focaccią. Dania podane były z największą dbałością o szczegóły, zachwyca tu nie tylko sposób podania, ale i łączenie różnych struktur i smaków.
Na drugie danie mieliśmy przyjemność spróbować grzybowego kartacza z consomme borowikowym z dodatkiem trybuli w menu A. To danie można nazwać wariacją na temat tradycyjnych cepelinów serwowanych w północno-wschodniej Polsce - tu podawane w formie dodatku do francuskiej zupy na wywarze grzybowym. Natomiast w menu B zaproponowano comber jagnięcy podawany z serem owczym “Manchego” oraz sofrito paprykowym. Mięso było niezwykle delikatne, a w połączeniu z różnymi dodatkami tworzyło prawdziwą poezję smaków.
Zwieńczeniem kolacji oczywiście musi być deser. Mieliśmy okazję spróbować musu arrriba z czarnym bzem, cremeux malinowym oraz bezą. Ciekawym dodatkiem był tu sos mango. Beza w menu wegetariańskim przygotowana była z aquafaby, czyli wody po gotowaniu ciecierzycy, która podczas ubijania przyjmuje formę podobną do białka jajka kurzego. Deser był lekki, delikatny i z chęcią zjedlibyśmy większą porcję.
Źródło: smaker.pl
Opracowała: Redakcja Smaker.pl
Zobacz także:
Zdarza się nawet najlepszym. Oto jak pozbyć się kulinarnej wpadki »
To złodzieje odporności. Nie jedz i nie pij, bo organizm słabnie »
Jesienny skarb w ogrodzie. Uspokaja, zabija bakterie, łagodzi problemy z żołądkiem »
