Fot. 123RF/Picsel
Truskawki można jeść na przeróżne sposoby, ale najbardziej lubimy je na słodko. Są składnikami wielu deserów, ale tylko dwa desery na bazie tych owoców zyskały światową sławę.
Truskawki w środku mroźnej, rosyjskiej zimy
Anegdota mówi, że car Piotr I ze słynnej dynastii Romanowów, zażyczył sobie w środku zimy truskawek z bitą śmietaną. Jego podwładni spełnili ten kaprys, i choć do dziś nie wiadomo jak im się to udało, w gruncie rzeczy nie ma w tym nic dziwnego, gdyż car ów był wyjątkowo okrutny. Jego podwładni gotowi byli zdobyć owe truskawki choćby cudem. Zdarzenie to przeszło do historii, a dziś jeden z najpopularniejszych deserów owocowych to truskawki a'la Romanow - czyli świeże owoce z dodatkiem cukru, bitej śmietany i Cointreau bądź innego likieru typu triple sec - słodkiego, trzykrotnie destylowanego, o smaku pomarańczy.
Niektórzy uważają, że ów truskawkowy deser pierwszy zrobił francuski kucharz, Marie Antonine Careme dla cara Rosji Aleksandra I. Istnieje jeszcze jedna hipoteza co do pochodzenia tego deseru - według niej, autorem był niejaki Prince Michael Romanoff, kucharz w kalifornijskiej restauracji Romanoff. Na pewno wiadomo tylko jedno - to właśnie Francuzi w XIX wieku wymyślili, aby truskawki nasączyć likierem pomarańczowym ;smak alkoholu czyni ten deser wyjątkowym.
Bałagan na tylnym siedzeniu samochodu
Eton Mess to angielski deser, który podawany jest podczas corocznego rozdawania nagród w college'u Eton, które odbywa się w ostatnią środę maja. Ponoć deser ten wynalazł... labrador, który wraz ze swymi właścicielami jechał na piknik pewnego ciepłego, letniego dnia. Siedział na tylnym siedzeniu samochodu, wraz z koszem piknikowym, na którym w pewnym momencie się położył i zgniótł znajdujące się w nim truskawki, i bezy wraz ze śmietaną. Na pewno wiadomo, że deser ten sprzedawano w szkolnym sklepiku w Eton już w latach 30-tych ubiegłego wieku, ale początkowo składał się tylko z truskawek bądź bananów, śmietany i lodów, podanych w jednym pucharku. Bezy dodano później, i prawdopodobnie pierwszy zrobił to Michael Smith, autor słynnej książki kucharskiej o kuchni brytyjskiej w latach 70- tych. Wymieszał on dokładnie pokruszone bezy ze zmiażdżonymi truskawkami i śmietaną - stąd nazwa "mess" czyli bałagan - dobrze wymieszany deser faktycznie ma wygląd nieco chaotyczny. Deser ten podawany jest też w angielskim college'u Lancing, gdzie nazywa się go Lancing mess.
Złośliwi twierdzą, że Eton Mess to jedno z niewielu dań kuchni brytyjskiej, które naprawdę warte jest spróbowania. Nie zważajmy jednak na krytykę kuchni Brytyjczyków, Eton mess to danie smakowite, proste i szybkie, na pewno warto go spróbować.
Autor tekstu: Anna Lenczowska