Marchewki "baby carrots" to jedno wielkie oszustwo!

Kupujecie czasem małe marchewki "baby carrots" popularne w supermarketach? Równie dobrze możecie kupić zwykłą marchewkę, sami ją umyć i pokroić…

Fot. 123RF
"Baby carrots", czyli minimarchewki o długości około 5 cm, dostępne w sklepach, zapakowane w woreczki i gotowe do chrupania, to nie jest jakaś specjalna odmiana botaniczna marchwi. Obecnie nie są to także młode marchewki, co sugerowałaby nazwa "baby" (z ang. "młode").

Do marchewkowych woreczków trafiają głównie odmiany o krótkim okresie wegetacji, walcowatych, długich korzeniach o kształcie odpowiednim do przycinania. Zwykle są to nieco słodsze odmiany. Hoduje się je w bardzo niewielkich odstępach wokół siebie, aby nie rozrastały się na boki. A potem tnie się do normalnej wielkości marchewki i mechanicznie "obrabia", żeby wyglądały jak zgrabne miniaturki. Fakt, wyglądają ładniej i są od razu umyte, ale czy warto za nie przepłacać tylko z tego powodu?

Tak naprawdę cięte marchewki nazywane są "baby-cut carrots", czyli mniej więcej "marchewki cięte do rozmiarów »baby carrots«". Z przodu opakowania jednak na próżno szukać tej informacji.

Niestety, wskutek zazwyczaj bardzo gęstej uprawy, ręczne pielenie takich marchewek jest niemożliwe. Jedyną ochroną przed szkodnikami i chorobami jest chemia. Na szczęście, według badań, nie wpływa ona mocno na wartość odżywczą marchwi. Jednak faktem jest, że w takich warzywach jest mniej fenoli (silnych antyoksydantów działających przeciwnowotworowo) oraz więcej azotanów (substancji, które mogą zamienić się w rakotwórcze azotyny) i beta-karotenu (korzystnego dla zdrowia barwnika roślinnego, również antyoksydantu).

Skąd duże zainteresowanie minimarchewkami?

W latach 80. najlepiej sprzedawały się marchewki o regularnych kształtach i dużych rozmiarach. Resztę przeznaczano na paszę dla zwierząt. Jeden z amerykańskich farmerów Mike Yurosek pomyślał, że szkoda wyrzucać marchewki, które są w porządku, ale nie spełniają wymogów estetycznych. Postanowił pokroić, dobrze umyć i oskrobać "odrzuty", zapakować je w woreczki przeznaczone do sprzedaży. Po eksperymentach z rozmiarem, okazało się, że pomysł na "baby carrots", czyli marchewki imitujące młode, 5-centrymetrowe marchewki, jest strzałem w dziesiątkę.

Prawdziwie "baby carrots" istnieją. Niektóre odmiany marchwi zbiera się przed czasem i są one naturalnie malutkie, bez cięcia. Jednak bardzo rzadko udaje się je znaleźć na sklepowych półkach. Rynek zdobyły krojone marchewki.

Tak powstają marchewki "baby carrots". Zobacz film:

Komentarze

Ostatnio komentowane przepisy

Polecane artykuły

Informacje Lepsza od owsianki i kanapek na śniadanie. Przepis na miskę zdrowia, która pomoże schudnąć

Co to jest komosanka? Pyszny i szybki pomysł na śniadanie, czyli owsianka z komosy ryżowej. Przygotowuje się ją prosto i w zaledwie 15 minut - wyst...

3
Informacje Sałatki w słoiku – na kolację, do pracy, na majówkę

Sałatki w słoiku to idealne rozwiązanie dla osób szukających zdrowych i smacznych dań, które można zabrać ze sobą do pracy, szkoły, czy na piknik w...

2
Informacje Hash browns, czyli pożywne śniadanie na bazie ziemniaków

Ziemniaki to niezwykle uniwersalne warzywo, które można wykorzystać. Chociaż z reguły zajadamy je w wersji obiadowej, można również przemycić je do...

2
Informacje Najlepszy przepis na syrop z pędów sosny. Zrób zapasy na cały rok i pij na odporność

Miłośnicy przyrody widzą, że sosny wypuściły już pędy. To najwyższa pora, żeby dowiedzieć się, jak zrobić syrop z pędów sosny. Nie tylko pomaga wzm...

4