Czy kebab wołowy zawsze zawiera wołowinę? Fot. 123RF.COM/PICSEL
Kontrola Inspekcji Handlowej przynosi nam alarmujące wyniki: W aż 74 proc. skontrolowanych restauracji fast food wykryto nieprawidłowości. Skontrolowano 85 lokali gastronomicznych. Część z nich wybrano na podstawie otrzymanych skarg i poprzednich inspekcji, resztę wytypowano losowo. Pod lupę wzięto restauracje serwujące fast foody takie jak:
- zapiekanki,
- hamburgery,
- kebaby,
- pizze,
- dania orientalne.
Książka kucharska: Domowe przepisy na frytki. Kliknij!
Badano zarówno poziom obsługi - widoczność i prawidłowość cenników, zgodność potraw z deklaracjami - jak i samą żywność - przebadano aż 1663 próbek żywności. Kontrolerzy incognito dokonywali tzw. zakupu kontrolnego, a oprócz tego kontrolowali także zaplecza, aby sprawdzić, czy znajdują się tam składniki pozwalające na przyrządzenie deklarowanych w cennikach potraw.
Zawartość mięsa w pizzy
W niemal co drugiej restauracji nie podawano konkretnej masy głównego składnika lub porcji, objętości napoju czy ilości sztuk albo były to informacje niedokładne. Jest to niepokojące, bo my, jako klienci, mamy prawo wiedzieć, za co dokładnie płacimy. Sama informacja o tym, że otrzymamy "pizzę mięsną" nie wystarczy - sprzedawca powinien napisać, ile konkretnie mięsa znajdzie się na pizzy. Cennik w obcym języku, kompletnie dla nas niezrozumiały, powinien zawierać tłumaczenie - w przeciwnym wypadku, jak mamy zdecydować o zakupie?
"Jajko 1 szt.", czyli frytki
W co dziesiątym odwiedzonym przez kontrolerów lokalu stwierdzono nieprawidłowości dotyczące tego, co deklarowano na paragonie, a co faktycznie serwowano. Oto kilka przykładów:
- Cielęcina curry z ryżem i surówką okazała się... wieprzowiną.
- Po kupieniu frytek, klient otrzymał paragon z informacją, że zakupił "Jajko 1 szt.".
- Porcja frytek była mniejsza niż napisano w cenniku.
- Klient w ogóle nie otrzymał paragonu, sprzedaż nie została "nabita" na kasie.
Burger 100 proc. wołowiny i extra kebab
W czasie kontroli sprawdzono, czy placówka posiada odpowiednie składniki, by móc sprzedać produkty deklarowane w cenniku. W 7 proc. z 72 skontrolowanych w ten sposób lokalach wykryto nieprawidłowości:
- W lokalu oferującym kebab cielęco-barani nie było ani cielęciny, ani baraniny, a jedynie wołowinę i mięso indycze.
- W restauracji, w której deklarowano, że oferuje potrawy z serem, były tylko duże ilości produktu seropodobnego.
Książka kucharska: Domowe przepisy na hamburgery. Kliknij!
Okazało się, że w niemal 20 proc. próbek jedzenia znajdowały się inne składniki, niż powinny. Oto kilka przykładów:
- W burgerze "100 proc. wołowiny" było 10 proc. wieprzowiny.
- Extra kebab z baraniny zawierał tylko mięso wołowo-wieprzowe.
- Produkt seropodobny zamiast sera.
Dariusz Łomowski z Departamentu Inspekcji Handlowej UOKiK podsumował, że wyniki nie są alarmujące. Ale używanie tańszych składników zamiast deklarowanych i w ten sposób wprowadzanie klientów w błąd jest niedopuszczalne i, niestety, zdarza się. A tymczasem zarówno w droższej, jak i w tańszej restauracji mamy prawo otrzymywać to, za co zapłaciliśmy.
Dieta fastfoodowa może odchudzać?! Kliknij!
Zobacz też: Jak kupić świeży schab? | Domowe wędliny
Anna Wiśniewska/Smaker.pl
Źródło: www.uokik.gov.pl