Spis treści:
Wielu Polaków, przytłoczonych codziennymi wydatkami i koniecznością wiązania „końca z końcem", nie wybiega myślami w przyszłość i skupia się jedynie na obecnej sytuacji. Ceny w sklepach rosną w zastraszającym tempie, a ostatnio podwyżki dotknęły też opłat za prąd i gaz. Jak podkreślają przedsiębiorcy, ich sytuacja, na tle prywatnych osób, jest jeszcze gorsza.
Sprawdź także: Rzadko pojawia się na talerzu, a powinna. Warzywo dla cukrzyków i osób z wysokim cholesterolem
Wstrzymanie zasiewów
Producenci ogórków i pomidorów ostrzegają, że wczesnowiosenne dostawy polskich warzyw są zagrożone. Stale wzrastają ceny energii elektrycznej oraz ogrzewania, więc nie stać ich dłużej na utrzymanie szklarni, która wymaga stałego dogrzewania i doświetlania.
W wielu przypadkach rozważają więc wstrzymanie zasiewów, które w polskich hodowlach rozpoczynają się już na przełomie grudnia i stycznia. Jeśli dojdzie to do skutku, w sklepach na wiosnę nie pojawią się nowalijki. Część szklarni już teraz deklaruje, że z powodu wzrostu cen węgla (potrzebnego do utrzymania temperatury ok. 16-17 stopni), zmienią system zasiewania - niektórzy rozpoczną pół roku później, dopiero w marcu lub kwietniu.
Argumentują, że dotychczas za tonę węgla płacili ok. 400 zł brutto, a teraz musieliby zainwestować ok. 1700 zł netto. Z kolei taryfa za khW wynosiła 40 gr, a obecna już 2,90 zł. Przy zużywanych przez szklarnię 100 tys. khW rocznie, przedsiębiorstwo zapłaci siedmiokrotnie więcej za prąd - zamiast 40 tys., aż 290 tys. złotych.
Część firm dodaje też, że w związku z rekomendacjami w poprzednich latach, wymieniła sprzęt na ekologiczny, za co obecnie płaci znacznie więcej. Inni wskazują na rosnące ceny nawozów. Producenci podkreślają też, że przy obecnych opłatach obawiają się, że nie będą w stanie zapłacić wynagrodzeń wszystkim pracownikom.
Zobacz: Konfitura z czerwonej cebuli