Polska Rzeczpospolita Ludowa, czyli PRL, to oficjalna nazwa państwa polskiego w latach 1952-1989. Kto żył w tamtych czasach, pewnie doskonale pamięta kolejki do sklepów, w których brakowało podstawowych produktów, godzinę milicyjną czy panujące wtedy nierówności społeczne.
Mimo napotykanych trudności Polacy wciąż potrafili czerpać z życia radość. Jednym z przyjemniejszych okresów w ciągu roku było oczywiście lato. Zobacz, jak wyglądały wakacje w PRL-u.
Sprawdź także: Gospodyni domowa w PRL. Tak wyglądało życie kobiety pracującej
Zakończenie roku szkolnego w PRL-u
Tak jak teraz, wraz z ostatnim dzwonkiem rozpoczynały się wakacje dla uczniów. Podczas uroczystego apelu odbierali oni świadectwa ukończenia klasy i porównywali swoje stopnie. Radość z zakończenia roku szkolnego była zauważalna. Na zdjęciach uczniowie Szkoły Podstawowej nr 38 w Warszawie w 1974 roku, podczas wręczania świadectw i po wyjściu z budynku:
Jak wyglądały wakacje w PRL-u?
Kolejki do lodziarni
Czy pamiętasz kultowe lody na patyku Bambino? Ich produkcja rozpoczęła się w latach 60. Dostępne były w smakach: śmietankowym, owocowym, kawowym oraz śmietankowe i owocowe w polewie czekoladowej. Na zdjęciu sprzedaż obnośna w Warszawie w 1969 roku, kiedy lody Bambino kosztowały 3,10 zł:
Kolejki to stały element PRL-u. Gdy w sklepach brakowało towaru, wiele osób ustawiało się już w późnych nocnych godzinach, aby tylko mieć pewność, że zdobędą podstawowe, potrzebne do przeżycia produkty. W lecie jednak podobne kolejki można było dostrzec w zupełnie innym miejscu. Upały sprawiały, że Polacy chcieli ochłodzić się lodami. Spójrz, jak wielu ludzi czekało, aby otrzymać gałkę ulubionego deseru.
Na pierwszym zdjęciu - sprzedaż lodów w Zielonej Budce w Warszawie w 1961 roku, a na drugim - w Nowej Kordegardzie w warszawskich Łazienkach. Na fotografii widoczny jest szyld z ceną. W 1979 roku 110 gramów lodów kosztowało 6 zł:
Saturator na ochłodę
Czy wiesz, co to jest saturator? Jeśli przeżyłeś wakacyjne lato w czasach PRL-u, powinieneś dobrze go pamiętać. To urządzenie, które służyło do nasycania cieczy gazem (tworzenia wody sodowej, z bąbelkami). W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej saturatory przybierały kształt „wózka", często z parasolem przeciwsłonecznym.
To przy nich, w upalne dni, ustawiały się kolejki. Sprzedawcy oferowali czystą wodę sodową lub z domieszką syropu owocowego. Podawano je w zwrotnych szklankach, które następnie płukano i serwowano następnym klientom. Mimo że w sklepach były dostępne napoje butelkowane, to wciąż ich liczba nie odpowiadała zapotrzebowaniu. Na zdjęciach saturatory w Warszawie w latach 1965-1968 (pierwsza i trzecia fot.) oraz sprzedaż wody na promenadzie w 1969 roku (druga fot.).
Wywczas, czyli kolonie i polskie plaże
Co robili najmłodsi podczas wakacji w PRL-u? Popularną formą rozrywki w tamtych czasach było pływanie - na kąpieliskach, w basenach, polskich jeziorach czy w Bałtyku. Urlopowicze chętnie zbierali się całymi rodzinami, by w tak przyjemny sposób nieco się ochłodzić. Na poniższych fotografiach, po kolei: wypoczywający nad brzegiem Wisły w Warszawie w 1969 roku, kąpiący się w basenach RKS Skra w Warszawie w 1975 roku (drugie oraz trzecie zdjęcie), dziecko podczas zabawy piaskiem na plaży w Sopocie w 1977 roku oraz plażowiczka z butelką słynnej w PRL-u oranżady w 1969 roku.
Popularne w tamtych czasach były także kolonie i obozy letnie dla dzieci. Niektórzy dołączali do wyjazdów harcerskich, ale organizowano też wspólne wczasy dla dzieci ze szkoły. Podczas takiego wywczasu najmłodsi mieli okazję poznać polskie miejscowości, a także angażować się w wiele sportowych aktywności. Na fotografiach widać dzieci i młodzież uczestniczące w kolonii letniej w Warszawie w 1958 roku:
Co robiły dzieci, które podczas wakacji w PRL-u zostały w mieście? Dla nich również zawsze znalazło się zajęcie. Oprócz spacerów i spotkań ze znajomymi ze szkoły poświęcali się oni kreatywnym zabawom oraz swoim pasjom (np. fotografii - jak chłopcy w Krakowie w 1960 roku). W bardziej turystycznych regionach Polski można też było spotkać niejedną atrakcję (jak np. kucyk w Sopocie w 1977 roku).
Autorka: Joanna Cebulak-Brzykcy
Zobacz także:
Makaron z truskawkami. U nas rarytas, tam - konsternacja »
Lody jako środek przeciwbólowy. Czy pomagają na ból gardła? »
Jak ugotować kalafiora? Triki, które każdy kucharz powinien znać »