Spis treści:
Czy pamiętasz jak Kazimierz Pawlak, postać znana z filmu „Sami swoi", w trzeciej części trylogii wybrał się na ekskluzywny rejs? Powiedział wtedy: „żeby tu teraz człowiek musiał się w tych luksusach mordować"? Płynął właśnie na statku Stefan Batory, czyli ostatnim klasycznym polskim transatlantyku, który później zastąpiono znanymi dzisiaj wycieczkowcami. Przenieś się w czasy PRL-u i odkryj kartę menu, pełną wyjątkowych i luksusowych dań. Jedzenie na statku Batory nieraz cię zaskoczy.
Sprawdź także: Uważaj na MOM. Dietetycy mówią wprost: jest się czego bać
Historia statku Stefan Batory
Wykwintna atmosfera, elegancka załoga i liczni goście korzystający z dobrodziejstw transatlantyku. Historia statku Stefan Batory rozpoczęła się w 1952 roku, kiedy go wodowano. Zbudowany przez Holendrów i nazwany „Maasdam (IV)", pływał pod holenderską banderą aż do 1968 roku.
Wtedy właśnie zainteresowało się nim polskie państwowe przedsiębiorstwo żeglugowe, które potrzebowało wymienić starzejący się poprzedni transatlantyk MS Batory. W 1968 roku Polskie Linie Oceaniczne wykupiły statek, przebudowały go i zmieniły mu nazwę na TSS Stefan Batory. Aż do 1988 roku był to statek flagowy przedsiębiorstwa.
W czasie ponad 35-letniej służby transatlantyk Stefan Batory odbył 140 podróży okrężnych przez ocean, jednocześnie wykonując krótsze rejsy wycieczkowe. Pod koniec swojej działalności był już jedynym pasażerskim liniowcem, który pływał po Oceanie Atlantyckim. Wycofano go w 1988, a złomowano w 2000 roku.
Co ciekawe, w czasach świetności liniowca, czyli podczas wypraw, goście mogli cieszyć się licznymi atrakcjami, m.in. orkiestrą wykonującą koncerty symfoniczne i uświetniającą wieczorne bale czy dancingi. Za luksusowe uznawano też jedzenie na statku Stefan Batory. Prawdziwą restaurację pokazano nawet w filmie „Kochaj albo rzuć" - zespół operatorów uchwycił autentyczny rejs, pożegnanie wypływających i sztorm na Morzu Północnym. Pokazał też wykwintne dania, jakie podawano na transatlantyku.
Statek pasażerski Stefan Batory w 1971 roku | Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Historia statku Stefan Batory, 1971 rok | Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Jedzenie na statku Stefan Batory
Menu na statku Stefan Batory obrosło legendą i było popularne wśród gości z całego świata:
Karta dań na statku Stefan Batory, 1985 r. | Fot. Muzeum Śląskie w Katowicach/domena publiczna
Menu na statku Stefan Batory, 1985 r. | Fot. Muzeum Śląskie w Katowicach/domena publiczna
Karty posiłków powstawały w specjalnej drukarni na statku Stefan Batory, nawet podczas najgorszych warunków. Do najbardziej luksusowych dań, podawanych na transatlantyku należały m.in. skumbria po turecku (czyli konserwa rybna, najczęściej przyrządzana z makreli i podawana na sosie pomidorowym) czy majonez z raków. Goście mogli liczyć na polecenia szefa kuchni i mieli możliwość zgłoszenia specjalnej diety, którą stosują. W tym celu należało zgłosić się na początku podróży do Ochmistrza Restauracyjnego.
Przykładowe menu z 1985 roku (powyżej) zawierało m.in. takie propozycje obiadowe jak: zupa pomidorowa z ryżem, jajka sadzone na pomidorach, zraziki po polsku, panierowany kotlet schabowy albo - wspomniane w filmie „Kochaj albo rzuć" - spaghetti po mediolańsku. Na deser podawano mus ananasowy, placek drożdżowy i kompot.
Na kolację serwowano do wyboru m.in.: jajecznicę ze szczypiorkiem, krem selerowy z grzankami, consomme (czyli bulion), paprykę faszerowaną z greckim sosem, gotowane pulpety rybne, schab pieczony po duńsku z owocami czy pomidorową sałatkę.
Do dziś wiele osób jest wciąż zainteresowanych historią statku Stefan Batory i kartą dań, które serwowano podczas rejsów w okresie PRL-u. Trzeba przyznać, że dużo z nich naprawdę brzmi pysznie i wykwintnie.
Zobacz także:
Fasolka po bretońsku w niecodziennym wydaniu. Jeden składnik zmienia wszystko »
Farbowanie to ostateczność. Tak pokonasz siwiznę domowymi sposobami »
Warzywa z niskim indeksem glikemicznym. Sprawdź, które warto jeść »