Fot. 123RF/Picsel
Mówi się, że pierwszy naleśnik musi wylądować w koszu...
Pierwsze naleśniki powstały w bardzo dawnych czasach, gdy człowiek na rozgrzaną powierzchnię wylał mieszaninę mąki, jaj i mleka lub wody. W tak wysmażony placek zawinął, co było pod ręką i zjadł nie używając ani talerzy, ani sztućców.
Włosi, a konkretnie mieszkańcy Florencji, uważają się za twórców współczesnych naleśników. Jak sami twierdzą, właśnie z Florencji, za sprawą Katarzyny Medycejskiej, która poślubiła króla Francji, naleśniki powędrowały nad Sekwanę. Stamtąd, już jako crepes, dokonały inwazji na całą Europę.
Oryginalne crepes są cienkie jak papier i delikatne, a to za sprawą dodanego do ciasta stopionego masła. Oryginalnie mieszane są rózgą, chociaż, by przyspieszyć proces produkcji, możemy sięgnąć po mikser. Do ciasta możemy dodać nieco cydru, który będzie wyczuwalny w smaku, gdy naleśniki podamy od razu. Jednak musimy się spieszyć, bowiem smak cydru z czasem ulatuje... Crepes to także element ognistego deseru crepes suzette, czyli francuskich ognistych naleśników, polanych likierem pomarańczowym, a następnie podpalonych.
Nalewać maślankę - z połączenia tych dwóch słów powstał polski „naleśnik". Możemy więc śmiało wątpić we włoski rodowód tej potrawy, zwłaszcza że przepis na naleśniki znajdujemy już w staropolskich książkach kucharskich. Cytujemy za anonimowym kucharzem z terenów Litwy.
Weź mleka, wbij jajec trzy z białkami, mąki pięknyj wsyp, żeby tak gęsto było, jak śmietana. Rynkę albo patelę współ masłem posmaruj, wlewajże po kąsku w to naczynie, a po wszystkim mają być jak papierek cienkie. Za każdym naleśnikiem mają posmarować rynkę albo patelę i rozpalać. Weź manny, wypłucz ją pięknie, warzże ją w wodzie z cukrem i rodzynkami, co by sypka była, włóżże ją na miseczkę, co by ostygła, kładź po trosze z naleśniki i zawijaj w trąbki. Włóżże na półmisek, żeby się półmisek dobrze założył, weź mleka słodkiego pół kwarty, wbij w nie jajec cztery surowych i z białkami, różanej wódki wlej, cukru, rozbijże to dobrze, polejże po tych naleśnikach, weź węgla w fajerkę, a na wierzchu nakryj półmiskiem i postaw na fajerce, niechże się to przyrumieni pięknie.
Naleśniki podawano także na potrawce z gotowanego mięsa, doprawionego rodzynkami i szafranem. Samo ciasto doprawiano również szafranem oraz cynamonem, na wierzch nakładając jajecznicę. Wbrew naszym wyobrażeniom, połączenie smaków wytrawnych i słodkich oraz egzotycznych przypraw, było bardzo charakterystyczne dla kuchni staropolskiej.
Wspomnieliśmy o naleśnikach staropolskich, warto też zerknąć za naszą wschodnią granicę. Bliny, to popularna nazwa placków ziemniaczanych, ale tak naprawdę są to naleśniki w stylu rosyjskim. Oryginalnie podawane jako placki obrzędowe, będące symbolem szczęścia i słońca, są do dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych dań z Rosji i okolic. Powstają z połączenia mąki pszennej i gryczanej oraz zaczynu drożdżowego. Podawane są na słodko - ze śmietaną lub w formie wykwintnej - z łososiem, czy kawiorem.
Bliny z łososiem i kawiorem. Kliknij!
Naleśniki made in USA to pancakes. W Ameryce wszytko musi być największe, najlepsze, najszybsze - nic dziwnego, że ich naleśniki muszą być najgrubsze. W tym celu do ciasta dodajemy proszek do pieczenia lub sodę oczyszczoną. Podajemy klasycznie z syropem klonowym, układając jeden pancake na drugim. Czy to się da zjeść na śniadanie nie wiemy, ale w amerykańskich serialach jakoś sobie z tym radzą.
Dosa, czyli naleśniki w stylu indyjskim. Powstają ze sfermentowanego ciasta na bazie mielonego ryżu i soczewicy. Oryginalnie oba rodzaje ziaren namaczamy osobno - po 8 godzin. Następnie, także osobno mielimy ziarna sukcesywnie dolewając wody, aż uzyskamy gładką konsystencję. Oba ciasta łączymy i odstawiamy na 16-20 godzin, by sfermentowało. Następnie doprawiamy solą, kuminem i wysmażamy cienkie naleśniki. Podajemy solo, lub z sosem masala, jako masala dosa.
Z kolei naleśniki po chińsku są chyba najcieńszymi naleśnikami świata. Powstają ze zwykłej mąki pszennej, którą stopniowo łączymy z bardzo gorącą wodą. Doprawiamy, solą, możemy dodać też nieco szczypiorku, czy drobno siekanej dymki. Z ciasta formujemy kulki, które następnie maczamy w oleju sezamowym, a później wałkujemy na cienkie placki. Wysmażamy na złocisto i podajemy solo, jako przekąskę, lub dodajemy do klasycznej kaczki po pekińsku, lub napełniamy farszem o orientalnym smaku, a'la sajgonki.
BR