Kuchnia PRL -u
Najprościej byłoby opisać kuchnię PRL, odpowiadając na pytanie: „Jak zrobić coś z niczego?". Bieda i problem ze zdobyciem nawet najprostszych artykułów spożywczych wymuszały prostotę i oszczędność. Z tego powodu celem wielu przepisów z tamtych czasów było wykorzystanie poszczególnych składników do maksimum. Kości, chrząstki, a nawet krew - nic nie mogło się zmarnować.
Do tej pory wiele osób nosi w sobie traumę z lat młodości - posiłków na szkolnych i zakładowych stołówkach czy w barach mlecznych. Urodzeni po 1989 roku często dostają gęsiej skórki na samą myśl o potrawach, o których opowiadają im rodzice i dziadkowie. Dla wszystkich, którzy chcą się dowiedzieć, albo przypomnieć sobie, jak jadało się za czasów słusznie minionego ustroju, poniżej prezentujemy listę 11 najdziwniejszych dań serwowanych na stołach PRL-u:
1. Jajka gotowane w sosie chrzanowym
Proste i szybkie danie, przy którym wiele starszych osób krzywi się na samą myśl - to musi być przepis z czasów PRL-u. Mała liczba i względnie duża dostępność składników potrzebnych do przygotowania jajek w sosie chrzanowym sprawiła, że to danie potrafiło być obiadem na stołówkach szkolnych nawet trzy razy w tygodniu. Uczniów na pewno nie pocieszał fakt, że w tamtych czasach do szkoły chodziło się również w sobotę:
Jajka w sosie chrzanowym z ziemniakami
Zobacz przepisJajka w sosie chrzanowym / Aby zobaczyć przepis, kliknij w zdjęcie
2. Zupa ogonowa
Ogonówka, czyli jedna z najbardziej popularnych zup PRL-u. Tutaj także głównym aspektem była oszczędność, a smak często schodził na dalszy plan. Gotowanie wywaru na ogonach wieprzowych pozwalało wykorzystać te fragmenty, które trudno było zużyć inaczej.
Dodatek ziemniaków, przypraw, a czasem lepszych kawałków mięsa sprawiał, że zupa ogonowa w praktyce bardziej przypominała danie jednogarnkowe. Od pewnego czasu ogonówka wraca do łask. Dzisiejsze przepisy często robią z tej prostej zupy wykwintne danie, a niektórzy porównują je do włoskiego ossobuco:
3. Zupa nylonowa
Jeszcze jedno „pierwsze danie" na naszej liście to zdecydowanie najczęściej gotowana zupa w PRL-owskich akademikach. Lekki wywar, krótka lista składników i jeszcze krótszy przepis - te zalety musiały przemówić do studentów. Zapewne, gdyby pojawiły się problemy z zamawianiem pizzy, dzisiejsza brać akademicka szybko przypomniałaby sobie o tym historycznym przepisie. Oprócz bulionu warzywnego głównym składnikiem zupy nylonowej była sycąca kasza manna:
4. Kotlety z mortadeli
Kreatywność polskich gospodyń była wystawiona na próbę, kiedy trudy dnia codziennego wymusiły na nich wymyślenie zastępstwa dla tak ważnej potrawy, jak kotlet schabowy. Dostęp do mięsa (zwłaszcza pożądanego, jak schab), szczególnie w mieście i bez odpowiednich znajomości, był bardzo trudny. Znacznie łatwiej było dostać mortadelę, czyli gatunek mocno przetworzonej kiełbasy z mielonego mięsa.
W PRL-u jakość mięsa i jego stosunek do ilości wszelkich możliwych wypełniaczy prawdopodobnie wywołałby najwyższy alarm w dzisiejszej kontroli sanepidu. Różne czasy rządzą się jednak swoimi prawami, a medaliony z mortadeli do dzisiaj są jedną z najczęściej wspominanych i odtwarzanych potraw z tamtego okresu:
5. Zupa owocowa
To zdecydowanie jedna z najbardziej kontrowersyjnych potraw kuchni PRL. Do dzisiaj potrafi wywoływać spory nie mniejsze niż te, które wybuchają między fanami i wrogami pizzy hawajskiej. Właściwie w obu tych dyskusjach chodzi o to samo - wykorzystanie owoców w daniu, które jest (albo powinno być) wytrawne. Szukając pozytywów we wszechogarniającej biedzie, połączenie makaronu i kompotu dumnie nazwano zupą idealną na letnie, upalne dni.
Dzisiaj rzadko znajdziemy je w lokalach gastronomicznych, za to do tej pory niektórzy dziadkowie z rozrzewnieniem wspominają miskę zupy z wiśni pochłanianą po całym dniu pracy na polu. Zwykle powoduje to nudności u większości młodszych słuchaczy:
6. Parówki w sosie pomidorowym
Danie, z którego wyewoluowały dzisiejsze parówki z keczupem. Głównym powodem, dla którego obecnie parówki rzadko gotuje się już w sosie pomidorowym czy musztardowym jest poprawa ich jakości. Innymi słowy, nie trzeba aż tak bardzo maskować ich smaku.
Dowcipy o papierze toaletowym w składzie mają swoje korzenie właśnie w PRL-u, kiedy do produkcji parówek wykorzystywano wszystkie możliwe odpady na czele ze skórami, kostkami, mielonymi kopytami i oczywiście masą wypełniaczy - skrobi i mąki. Żart o papierze prawdopodobnie nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, za komuny był to zdecydowanie zbyt luksusowy towar, żeby wykorzystywać go do byle parówek:
Parówki w sosie pomidorowym
Zobacz przepisParówki w sosie pomidorowym z pieczarkami / Aby zobaczyć przepis, kliknij w zdjęcie
7. Ozorki w galarecie
Po ogonach, języki to kolejny element mięsa, który dzisiaj niezbyt często gości na polskich stołach. Dużo osób podroby traktuje jako mięso drugiej kategorii, jednak niesłusznie, bo w wielu z nich znajdziemy mnóstwo skoncentrowanych składników odżywczych. Dobrze przyrządzone ozorki to pyszne, niezwykle delikatne mięso - takie przygotowanie wymaga jednak sporo doświadczenia.
Oprócz galarety, ozorki jadano też często z sosem chrzanowym. W tej formie ozorki można spotkać w roli przekąski w większości restauracji na terenach zachodniej Ukrainy (były przysmakiem w polskim, przedwojennym Lwowie):
Ozorki wieprzowe w galarecie
Zobacz przepisOzorki wieprzowe w galarecie / Aby zobaczyć przepis, kliknij w zdjęcie
8. Czernina
Czernina, znana też jako czarna polewka, w dawnych czasach kojarzyła się z odrzuceniem zalotów kawalera, którego nią poczęstowano. W PRL-u czernina stała się częstym gościem na wszystkich stołach i straciła swoje symboliczne znaczenie. Czarna polewka to specyficzna, tradycyjnie polska zupa, w której oprócz bulionu, głównym składnikiem jest krew. Dawniej wykorzystywano przede wszystkim gęsią i króliczą, w PRL-u częściej dodawano krew wieprzową:
9. Chleb z koncentratem pomidorowym
W czasach, gdy na półkach sklepowych można było znaleźć głównie ocet i musztardę, podstawą większości przekąsek był zwykły chleb. Kromki smarowano właściwie wszystkim, jednym z częstych wyborów był szczęśliwie kupiony, ale przygotowany samodzielnie koncentrat pomidorowy. Taki posiłek potrafił być zarówno śniadaniem, kolacją, jak i szybką przekąską, którą można było przygotować w przerwie od pracy:
Domowy przecier pomidorowy
Zobacz przepisDomowy przecier pomidorowy / Aby zobaczyć przepis, kliknij w zdjęcie
10. Chleb z wodą i cukrem
Niektórzy wolą przekąski słone, inni preferują te na słodko. To właśnie amatorzy słodkich smaków z czasów PRL wymyślili banalny sposób na zaspokojenie swoich „lukrowanych" potrzeb. Chociaż cukier nie był towarem łatwym do zdobycia, a przez długi czas był racjonowany i sprzedawany „na kartki", to już niewielka ilość pozwalała zmienić kromkę chleba w deser (z dzisiejszej perspektywy bardzo ubogi).
Do tego celu wykorzystywano już lekko sczerstwiały chleb, który miękł pod wpływem wody, a do wilgotnej powierzchni przyklejały się ziarenka cukru. Bogatszą wersją przepisu była ta, w której wodę zastępowano śmietaną:
11. Łazanki z kapustą i grzybami
Na koniec zostawiliśmy sobie danie popularne w PRL-u, które przetrwało przemiany ustrojowe i przemiany preferencji smakowych Polaków. Mowa o łazankach z kapustą i grzybami, chociaż kwestia dodatków była często indywidualną decyzją pani domu. Wszystko zależało od tego, co akurat było pod ręką i nadawało się na wrzucenie do garnka razem z cienkim makaronem (chociaż lepiej byłoby napisać „kluskami"), oczywiście własnej roboty.
Świąteczne łazanki to prawdziwa historia na talerzu. Danie, które w kuchni polskiej było obecne od wieków, a trudne czasy komuny i systemowej biedy wynikającej z „bohaterskiego przezwyciężania problemów nieobecnych w innych systemach", nie zdołały wyrugować go z naszej tradycji:
Łazanki z kapustą i grzybami
Zobacz przepisŁazanki z kapustą i grzybami / Aby zobaczyć przepis, kliknij w zdjęcie
Zobacz także:
Schabowy palce lizać. Siostra Anastazja zdradza przepis na nietypowy farsz »
Najlepszy sposób na odśluzowanie nosa i zatok. Składniki masz w domu »
Leczo po francusku, czyli przepis na ratatuj. Jedz, by zgubić oponkę z brzucha »